niedziela, 26 listopada 2023

Czas to nie pieniądz. Jest.

 Kiedyś miałam Mamę. To była mocna kobieta. Pamiętam, jak się chowałam z fajką za stodołę, lat sama trzydzieści, w strachu, że zobaczy mnie Mama. Ot, nie piórkała się i mogła. Wiele.

Lata mijały. Fajki rzuciłam. Jestem w wieku mojej Mamy, przed którą się z fajkami kryłam.

Mama zamieniła się. Niby jest w swoim nadal ciele ale i ciało i Ona są inne.

Mogę nawet przy niej zapalić. Palcem nie kiwnie.

Czas mija.

Jeżdżę do mojej Mamy w weekendy. A Ona zawsze leży.

Wokół Niej krząta się para ludzi.

W miniony weekend poza mną nikt nie odwiedził Mamy. Zabawiałam ją śpiewaniem na zmianę z Sisą i Szwagrem i tak nam weekend minął. 

I wpadłam w stan totalnego osłupienia.

Czas to dar, który jest póki jest.

To se przeczytajcie dzisiejsze czytanie a prawda przed oczy wam stanie.

I zobaczycie może,

co jest ważne

 a co to próżne bicie piany.

A może i to nie pomoże.




piątek, 24 listopada 2023

Za siebie

W przebaczeniu jest moc.

W nienawiści niemoc.

Przebaczenie wymiata brudy z duszy.

A jego brak ją spustasza.


I to nie to samo.


Tylko jest tak

by przebaczać za siebie.

Bo inni nie zdołają.



piątek, 17 listopada 2023

Graj

 To jest chwila, kiedy lepiej milczeć. Nie wiadomo, co mówić. Skąd brać słowa pocieszenia. Gdzie szukać zrozumienia.

Ano, nie ma.

Nie ma zrozumienia na sytuacje, jak ta.

Tak. Ktoś umarł.

Tak. Znałam.

Zdarzyło mi się spędzić z Nim kilka chwil  z Jego dziewiętnastu lat życia a moich nieco bardzo więcej.

Siedzieliśmy przy matmie. Szło lekko, sprawnie.

Pierwszy obrazek, jaki zachowuję w pamięci z Pawłem, to gdy grał w salonie rodzicielskiego domu na pianinie. Miał wtedy 15 lub 16 lat. Byłam urzeczona. Paweł komponował swoje melodie.

Był bardzo zdolny ale, niestety, dopadło go straszne choróbsko.

Rodzina wytrwale walczyła o syna.

Niewielu znam ludzi bardziej doświadczonych.

Niewielu.

Po jakimś czasie, wydawało się, że straszna choroba poszła sobie. 

Zgaduję, że nastał czas względnej stabilizacji.


Wczoraj na lekcji dostałam wiadomość.

Paweł umarł w śnie.

Ot, tak, nagle.


Aniołowie, nieście duszę Pawła do domu, na niebiańskie pokoje.

Niech Mu tam będzie dobrze.

Zanieście Mu najlepsze pianino

 i niech gra.

Niech Jego gra pocieszy udręczoną Rodzinę

i  pozwoli przetrwać hiobowy czas.






niedziela, 12 listopada 2023

Dokąd to

 Nie. Nie dam rady, wbrew współczesnym przekazom o nieskończonych możliwościach człowieka. Stworzę sobie piekło standardów, dojdę bliżej lub dalej, by im sprostać i padnę. Obok nie będzie nikogo bo nikt tak daleko nie zdołał. A może wcześniej zrozumiał. A może każdy jest wtedy sam. Jest to moment kluczowy.

Co z nim zrobię.

Mogę się zaciąć w sobie i dalej siebie forsować. Pojadę jeszcze trochę. Możliwości na tyle pozwolą. Potem będzie kolejny kolaps. Problem nie  w tym, by dalej nie próbować, tylko, by uznać własną niemoc. Przyjąć zasady i fakty.

I pozwolić się dalej prowadzić. 

Nie, nie na ślepo i byle komu.

Niemoc to czas na rozróżnienie wroga od sprzymierzeńca. Na odpowiedź bez fasady, który dokąd prowadzi. Niestety, to nie są żarty  tylko ciąg dalszy. Wracać dokąd, tkwić po co. 


Tak. Jak w tył spojrzeć, to pogorzelisko. 

Pole bitwy. Trupy leżą i cuchną. 

Tak. To jest straszne. Same nie znikną. 

I nikt sam nie sprzątnie tego w pojedynkę.


I dlatego, warto dla siebie samego, podjąć słuszną, dobrze rozeznaną decyzję. 


Jest jeden warunek, by pomoc przyszła. 

Zdusić własną pychę.

Własną.

I w tym wytrwać.



piątek, 10 listopada 2023

Pod dachem

Odpoczywam pod  nieba dachem.

Zmęczone sumienie znalazło ukojenie.


Jest  jedno miejsce takie

poza światem i tłumem.


Pochylony ku tobie kapłan

słucha  szeptu.

Płynie łza

i słowo pociechy 

że Przyjaciel zawsze czeka


nigdy nie osądza

rozumie.


A problem to moja własna perfekcja

toksyna na dnie serca.


Jest takie jedno miejsce

gdzie dzieje się najważniejsze.


Czujność zachowaj

czekają obaj.









poniedziałek, 6 listopada 2023

Se idę se pójdę

Bo kiedy się dusisz i tchu ci brak, gdy życie cię rypie bo ma tak
gdy bliźni nie musi a szpilę ci wbije
bo łatwiej się żyje
gdy drugi ma wyje.

Tak idę se, idę.
Podziwiam promenadę.
Słońce przesyła całusy po gołych gałęziach.

Ludzie.
Jesteśmy tacy dobrzy w swoich własnych snach
nie-Pańscy święci wściekle zacięci.
Tyle jadu posyłamy w pakietach
obwstążkowanych elegancko.
Cacy, normalnie
tylko wyć się chce.

Pójdę znowu poranną promenadą.
Powoli. Spokojnie. Dostojnie.

Zanim dostanę następny pakiet
Zanim  w cholerę to wszystko poślę.

Bo kiedy tchu ci brak
i człowieka obok.






środa, 1 listopada 2023

Memento

Siedzę  przed kompem. 

Przewijam. 

Czas mija.


I potem

wklejam post o tym,

jakie to ważne odwiedzić.

Jakie to niecne nie działać.

Jakie to chore być biernym.


Palcem  od przewijania odgiętym

oddzielam grzecznych od wrednych.

By w końcu stało się jasne,

kto błądzi  a kto ma rację.


Czas minął.

A ja przed kompem siedzę.

Spokojnie.

Jeszcze posiedzę.