W tytule to nie nazwa własna. Taka metaforka, zrodzona dosyć wysoko w Taterkach, gdzie dociera ten, kto się uprze, zada sobie pewną, calkiem konkretną fatygę, zostawiając wygodę nizin innym. Tylko po co to robic? Dla jakiejś metaforki?
Są mądre książki taterników i teologów, w których autorzy dzielą się swoimi osobistym stykiem z górami i tym, co im sami oddali i w zamian otrzymali. I warto je czytać, by... No właśnie. Nie złapiesz bakcyla, czytając książkę i na tym poprzestając. Zawsze będziesz tym, który mógłby przeżyć s w o j e ale nie przeżyje, ograniczając się do powierzchownej degustacji tego, czego prawdziwie zasmakowali inni.
Góry czynią w tobie przemianę. To wszystko, co zdawało się wystarczające na dole, maleje w nieistotność. Czyste, suche buty, przestają być czyste i suche. Skaczesz z początku jak kozica, chcąc zachować choćby najmniejszy ułomek komfortu, by zrozumieć, że nie ma o co pruć się. Komfortu nie będzie a ty będziesz stąpać dalej, niezależnie, ile potoków będzie do przeskoczenia i błota po kostki do przejścia. Potem wychodzi słońce i znikąd pojawia się ciepły wiatr. Mokre ubranie przesycha a błoto z butów odpada. Idziesz dalej, zadowolony, podziwiając słusznie przecudne widoki, by natknąć się na ścianę z kamieni. Może podejdziesz, może zawrócisz. Jak się wrócisz, dobrze. Swoje widziałeś. Jak podejdziesz, dostaniesz to, czego niżej nie było. Twoim oczom ukaże się cicha, niezmącona, przezroczysta woda górskiego oczka, z rozsypanym na brzegu dywanem kwiecia. Zachwyt wynagrodzi wcześniejszy trud. No i pytanie? Czy to tyle czy też jest coś dalej, za następną ścianą pnących się ostro w górę kamieni? Raptem, odwracając wzrok w bok, zauważasz, pokrywająca wszystko od dołu czapę mlecznej mgły. Robi się zimno, widoki giną. Co teraz? Czy przesz dalej, bo tak ci każe własne ego czy mówisz: ok, tyle. Tutaj jest moja granica i tutaj teraz zawrocę. Gdzieś, na tym górskim szlaku, rodzą się warte uwagi przemyślenia. Co po co w życiu robię? Co jest moim motorem, który napędza styl życia, który wybrałam i czy to jest to? Wszystko, czego doswiadczamy mija. I miłe i niemiłe. I trudne i łatwe. A ono, życie, trwa, niezmącone rwącymi potokami aktualnych stanów i sytuacji.
Góry, jak dasz im szansę, odkryją głębie, których dotychczas nie znałeś i pozwolą rozpoznać to, czego dotąd nie rozpoznałeś. Rozbudzą w tobie apetyty na więcej, budząc uśpione dotąd potencjały. I pokażą ci twoje granice. To pewne. A jednak, nie zadowolisz się tym i wrócisz. Bo w górach, w ich pięknie, potędze, zmienności i mocy jest Bóg, który wydaje się bliższy niż gdziekolwiek indziej, niżej.