czwartek, 27 kwietnia 2023

Ja wdrażam się

To ja dzisiaj zaliczam kompetencję 'ekspert'. Nawias na zaznaczenie kategorii a nie, że 'w nawiasie'. Oj, narobiło się. 

Ostatnie dwa dni wdrażałam się. Leki, w tym, uwaga, zastrzyk. Ja, kurka. Da się. Posiłki, pielęgnacja w międzyczasie. Pobyć. Pomodlić. Posłuchać. Domyśleć się.

Zszedł mi cały dzień na to wdrażanie się. Sis była dzielna, ja też.

Nie wiedziałam, po prostu do łba mi nie przyszło, że zrobić dziennie absolutnie wszystko, to wspiąć się co najmniej na nieprzystępne, oporne, na szczycie góry skalisko. Przedtem jest jednak góra. Kto łazi, zrozumie - naprawdę ostre wyrypisko.

Ufam, że rutyna, której szczyptę nabyłam, ułatwi sytuację.

Po dniu  całym wdrażania na wszystko inaczej patrzę.


Składam hołd Adze za jej codzienną pracę.

I jej Markowi, że wokół ciepło i czysto. 

Że pod ręką są leki, sprzęty i wszelkie potrzebne wszystko.

Że życie normalnie się toczy.

I wiecie za co jeszcze?

Za uśmiechnięte ich obojga oczy.








czwartek, 20 kwietnia 2023

Ja wk...

 Ja cię człecze kręcę . Widzę Jezuski na fejsie, takie pastelowe, złociste, mdłe. Jezus na niebie patrzy na nie-siebie i chyba co robić z tym nie wie. Czy ma powiedzieć ludziom, że to całkiem nie On czy też machnąć na to wszystko ręką. O, nie, nie po to zażył tu życia strasznego by teraz musiał odgrywać głuchego. 

Weźcie te Jezuski sobie schowajcie do szuflady bo się ludzie przestraszą, że Bóg taki mdły i blady. A skoro taki nijaki, to sory,  bez mocy. A tu zamiast foty na fejsie trzeba ostrej petardy. 

No, pikne te wszystkie widoczki pastelowe. Pastwiska, strumyczki i cuda widokowe. I tak to leci dzionek za dzionkiem, słonko za księżycem a księżyc za słonkiem. 

Żeby jaka petarda w to wszystko nie rypła. 

Nie to, bym komuś tu źle życzyła. 


Ja, cóż. Może trochę. 


środa, 19 kwietnia 2023

Brama

 Czuję się wyśmienicie

i cudowne mam życie.

Zarabiam krocie

i żyję w złocie.

Mam zwrot pinset zyla

- za dużo zarobiłam.

Fajne burżuja życie.

Dlaczego nie wierzycie?

Ach, tak, wszystko wiem. Nie zięć. Teść. 

Dobra, wszystko pomyliłam

ale

naprawdę

MAM PRAWO

i z niego korzystam. 

Dobranoc, people.

(wiem, wiem, bez sensu ale zrozum).






sobota, 15 kwietnia 2023

To idę

 Jest czas galopującego spowolnienia, kiedy absurdalność życia umyka wszelkim próbom wyjaśnienia.

Teraz jest taki czas. 

Galopujące spowolnienie. 

Dzisiaj, na przykład, przeoczyłam śmierć. To strasznie dziwnie jest.

Stoję z Sis przy łóżku w szpitalu.   Myśli gnają po ludziach, zdarzeniach, dramatach i ukojeniach. Spoglądają na nas ukochane oczy,  uważnie śledząc moje ruchy  i siostry. Ich bezradność, kiedy robisz co umiesz a to może nie pomóc. Nie wiesz.  I to strasznie trudne jest. Grzebię po kosmetyczce, szukam maści. W ręce wpada różaniec. Zawsze taka pobożna, myślę, ok, odmawiamy. Czynię znak krzyża bezwładną ręką Mamy. Szept tej modlitwy szeleści po sali. Cisza. Nieopodal wnuczki przy chorej babci. 

Patrzę na Sis, która patrzy tam. Za jej wzrokiem spoglądam i ja.  

W międzyczasie przyszła śmierć i zabrała tamtą babcię do Nieba.

Musimy wychodzić. Pospiesznie żegnamy Mamę. 

Do jutra, Mamo.

Hej, ludzie. 

Jest czas galopu i jest czas śmierci.

Jest czas na życie i jest czas odwiedzin.

Potem go nie ma.

I to nie o to chodzi, czy w twoim czasie znajdziesz kogoś, kto ci poda szklankę wody.

Chodzi o coś znacznie więcej.




środa, 5 kwietnia 2023

I za mnie

 Wielki Tydzień w toku.


Życie pędzi w dzikim pędzie

serce pęka w szwach od trosk

Gdzie jest spokój

gdzie wytchnienie

jak usłyszeć w sobie głos.


Raczej wodąś my na młyn

opcji pędu na oślep


Liście na wietrze


Jezus idzie po kamieniach

i zbiera ludzkie sumienia

układa je w dłoniach

poniesie na szczyt


Tam jeszcze się dowie

że co On tam może


O Jezu ukochany

i za mnie oberwiesz rany.