sobota, 15 kwietnia 2023

To idę

 Jest czas galopującego spowolnienia, kiedy absurdalność życia umyka wszelkim próbom wyjaśnienia.

Teraz jest taki czas. 

Galopujące spowolnienie. 

Dzisiaj, na przykład, przeoczyłam śmierć. To strasznie dziwnie jest.

Stoję z Sis przy łóżku w szpitalu.   Myśli gnają po ludziach, zdarzeniach, dramatach i ukojeniach. Spoglądają na nas ukochane oczy,  uważnie śledząc moje ruchy  i siostry. Ich bezradność, kiedy robisz co umiesz a to może nie pomóc. Nie wiesz.  I to strasznie trudne jest. Grzebię po kosmetyczce, szukam maści. W ręce wpada różaniec. Zawsze taka pobożna, myślę, ok, odmawiamy. Czynię znak krzyża bezwładną ręką Mamy. Szept tej modlitwy szeleści po sali. Cisza. Nieopodal wnuczki przy chorej babci. 

Patrzę na Sis, która patrzy tam. Za jej wzrokiem spoglądam i ja.  

W międzyczasie przyszła śmierć i zabrała tamtą babcię do Nieba.

Musimy wychodzić. Pospiesznie żegnamy Mamę. 

Do jutra, Mamo.

Hej, ludzie. 

Jest czas galopu i jest czas śmierci.

Jest czas na życie i jest czas odwiedzin.

Potem go nie ma.

I to nie o to chodzi, czy w twoim czasie znajdziesz kogoś, kto ci poda szklankę wody.

Chodzi o coś znacznie więcej.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz