sobota, 30 marca 2024

Taka jedna Noc.

 Na zegarze 3.48. I godzinę odejmą. 

Nie pośpię.

Nie wiem, w pogoń za czym się wprzęgłam.

Wiem, że i dna dosięgłam.

To takie ludzkie, po prostu, w ryja dostać, za wszystko.

Za chęci, za trudy, za miłość.

Ale się wcale nie żalę.

Spać nie mogę.

To wszystko.

Jeśli zasnę i potem wstanę

przygotuję świąteczne śniadanie.

Puszczę  złe słowa w niepamięć.

I tyle. 

Niech więcej nic się nie stanie.


Bóg po kościołach i katedrach

ogłosił, że właśnie zwycięża.

Że był zmartwychwstał po śmierci,

co zmienia postać rzeczy.

Dobrze, Boże.

Wierzę

żeś umarł i zmartwychwstał

i że to dobrze dla mnie

bo inaczej

znosić to wszystko dalej...

Myślę, że to nie pycha. 

Mów. 

Myślę, że słucham, Panie. 













wtorek, 12 marca 2024

Hałdy

 Tak. Żyję w pędzie.

Spieszę się wszędzie.

Czas mija chwila za chwilą.

Jest dzisiaj i zaraz rok minął.


I tak se pędząc w swoim bezlitosnym pędzie

natrafiam na hałdę pod stopą.

Lecę.

I wiecie,

ludzie, stop. 


Chyba miałam szczęście.

Ile tam ludzi czekało do przyjęcia.


I mam czas.

Posprzątać hałdę.

Przewietrzyć szafę.

Zobaczyć, ile w niej zbędnych łachów 

i ile takich poza nią.


Fajnie.

Wszystkiego mniej.

Złogów, nawyków, zmartwień.


Lećcie hałdy w przestrzenie

jak najdalej ode mnie.





sobota, 9 marca 2024

Ślady po wietrze

 Kobiety. 

Kwiaty w wazonach, kieliszki w zmywarce.

I powrót w  codzienność szarych dni   

I  co jest kiedy ważne.


W sieci masa filmików i postów.

Kobieta jest jak w reklamie. Nie dla idiotów.


Tak. Szkoda kobiet na strute  chwasty niewdzięczności czy niezmierzone złogi bezduszności. Albo zwykłej, pogrążającej w bezsensie obojętności. 

Kobieta, póki może, staje do walki o godność, a gdy przestaje móc, trwa w niemej, frapującej obecności. O ile tak po prostu nie odchodzi.

Pytasz, dokąd. 

Pytaj. Drąż.

Kobieta to pierwszy i ósmy cud świata i to się nie zmienia po wszystkich latach.

Bez nich nic tu po was.

I nic tu po nikim.

Ślady po wietrze.