niedziela, 25 lutego 2024

Jakby bez tytułu

Udało się większości wolne wyrwać. Pojechaliśmy więc w Izery tego cudnego, minionego, niestety, weekendu.
Miejscówa w Świeradowie Zdroju, nietanio, niedrogo, w sam raz, dla nas.


Podjechaliśmy w sobotę ku Nowemu Mestu pod Smrkem, by ruszyć na Smrk. Szło się w słońcu i w wietrze i nie trzeba niczego więcej, jeśli stworzono cię, byś szedł.  Na wieży gwiździło z każdej strony choć widok każdemu  zapierał dech.





Jak w górę nieco poza szlakiem szliśmy tak potem bardzo grzecznie wróciliśmy. W sumie, gdy próbuję sobie przypomnieć szczegóły to las z obu stron szlaku, źródełko, cisza i czego chcieć więcej człowieku.


Młodzież podobno potem w coś se pogrywała ale nie wiem, bo chyba większość szaleństwa przespałam.

W niedzielę było niedzielnie. 
Golgota Izerska. Polecam.
Nie rozpisuję się wielce
tylko ci powiem jedno.

Jest taka jedna spośród czternastu stacja,
kiedy człowiek choć nie chce, zostaje sam na Sam.

Bierze belkę na siebie choć naprawdę  nie chce. 

Wtedy przymus staje się udziałem.

Znika  świat, który się zawalił.

Nie jest łatwiej, nie jest jaśniej, więcej boli.
Jak  bicz na plecach i jak cierń na czole.

Po co. Pytaj. Krzycz. 
Albo milcz.

Czas jest łaską.











poniedziałek, 19 lutego 2024

Pulp fiction

 No dobra. Było ciężko. Tak, to Ołbin. Zamordyzm.

Ja? Ja jestem grzeczną dziewczynką, która jednak nie znosi chamstwa i ... reaguje.

Wtedy dzieje się. 

Dzisiaj sąsiad mi groził.

Czym? Nie wiem. Że przyjdą kolesie i mnie zajebią. Albo coś około tego.

Sorry. To jest Ołbin. Zamordyzm. Żyję tu i mam jak mam. Nie zrozumiesz.

Może czas na zmiany. Nocleg pod mostem albo nie wiem, co jeszcze.

No, kur, tu miało być moje życie a jest, co jest. Wulgarny sąsiad i tyle. 

Nie wiem, ludzie, dokąd uciec.

Może nie uciekać wcale i się zaprzyjaźnić z wulgarnym, zapijaczonym sąsiadem.

Może wtedy nie będzie mi groził i będę spała snem spokojnym.

No co myślicie? 

Lubicie mnie?

To pomóżcie.

Eh.





poniedziałek, 12 lutego 2024

No słabo

Jak mnie czasem niechcący uderzy odprysk medialnej sieczki w temacie aktualnej polityki, nie wiem, po prostu nie wiem, czy wyć ze strachu czy zanosić się śmiechem.

Jakaś ministra około-edukacyjna o nazwisku Mucha, na dowolne pytanie, tam w linku poniżej, jednoznacznie, nie odpowie, zdecydowanie. 

To jest ekipa niedouków tudzież gangsterów rozpracowujących polski stan posiadania. Ci drudzy potrzebują tych pierwszych, by gładko zrealizować nie polskie cele. Wyprzedać lasy, mienie i ziemię. 

Jeśli tego nie widzisz, masz na oku bielmo.

To co robić? 

Nic.  Jest już za późno, na pewno. 

Polacy wysadzeni z siodła we własnej ojczyźnie. Będziecie służyć  temu ze wschodu i temu z zachodu.   Lub zamieszkacie na obczyźnie.

Cieszcie się, młodzi wykształceni  z wielkich miast. Obśmiewajcie rolników, póki macie co jeść. Póki macie Polskę, bo to pewnie już nie za długo. Będzie wam potem lepiej. Na stówę.

Ja? 

Jakoś przędę. 

Wiem, czego się bać a czego się trzymać. 

I tak se będę.


https://www.facebook.com/Tusk.Vision.Network/videos/383190754328791


sobota, 10 lutego 2024

Się nie śmiej

 Król Salomon podobał się Bogu. Prosił, za młodu, Boga o mądrość w rozstrzyganiu ludzkich spraw. I Pan królowi ten dar dał. 

Lata mijały, król Salomon sędziwiał. Musiał stracić czujność. Jego żony nachyliły swoich uszu ku innym bożkom, natchnieniom świata, który, jak okiem ogarnąć dzieje świata, wtrąca się w porządek stworzony przez Boga i twierdzi, że zna lepszy. Król zgłupiał, z uchem przytkniętym do bałwochwalczych podszeptów. Uznał, że co tam, niech im będzie, jak chcą. Niech żyją po swojemu, bo w końcu kto powiedział, że po swojemu to gorzej niż po Bożemu.

Dzisiaj historia się powtarza, jak już tyle, tyle razy.

Schamieliśmy. Nasz język woła o pomstę do nieba. Nasze stroje i obyczaje ogłaszają koniec rozumu i poczucia piękna. Ale co tam. Komu to szkodzi.  Bóg się jednak trochę pomylił. Trzeba więc  skorygować to, co powinno być lepsze, nowsze, dostosowane do chwili. 

Czuwaj człowieku, niezależnie od wieku. Nie jesteś nigdy wolny od pokusy węża, że istnieje lepsza niż Boża wersja. 

Bóg z moim odstępstwem sobie jakoś poradzi ale skutki moich wyborów przyjdą po mnie i po moje dzieci. Zagarną wszystko a mnie duch świata z powierzchni świata zmiecie.



wtorek, 6 lutego 2024

Równoważne przekształcanie tezy.

 Wbrew pozorom, sprawa nie jest trywialna. Z tego, że ja mam rację wynika że ty nie masz racji. Oznacza to, że ty  się myślisz bo ja mam rację, co jest może bardziej oczywiste z jakiegoś powodu.  Z tego wiec wynika dobitnie, że to jednak ja mam rację. 

Mamy poważny problem ze zrozumieniem tej prostej metody dowodzenia.

Maturzyści muszą  zrozumieć ją na tyle, by za jej pomocą dowodzić zależności między wyrażeniami algebraicznymi lub liczbami. I powiem, że jest to dla większości czarna magia. 

Może problem tkwi w tym, że matematyka przestała przemawiać do współczesnej generacji nastolatków. Pewnie też i z młodszymi dziećmi jest problem, bo na poziomie liceum w umysłach zionie przepaść.  W szczególności  w kwestii dowodzenia a więc  dokonywania  osądów logicznych na podstawie podstawowych zasad logiki. 

Rzeczywiście. Czy czas na sztuczną inteligencję? Może ona ogarnie to, czego umysł ludzki nie zdoła i dostaniemy na talerzu gotową  papkę jako rozwiązanie każdego problemu. Szkoda, że myślenie stało się wartością lekceważoną. Nie wierzę, by nie przyniosło to gatunkowi homo sapiens ubocznych skutków.

Jeśli jestem z gatunku homo sapiens przy założeniu, że mam ciało i duszę, to z tego, że mam ciało i duszę wynika, że przynależę do ludzkiej rodziny. A z tego, że przynależę  do ludzkiej rodziny płynie już oczywisty wniosek, że  gatunkiem, do którego przynależę, jest homo sapiens. 

Pomimo postępującego procesu recesji kompetencji umysłowych.

Ot, co. 




niedziela, 4 lutego 2024

Ja cię panie, kręcę

 Trochę się, cholera boję rzeczywistości, w którą weszliśmy po zmianie w Polsce wadzy. Ale nawet nie o samą wadzę chodzi. Ta aktualna akurat okazała się sprytniejsza od poprzedniej i wiedziała, jakie struny poruszyć, by wygrać. Żal dupę ściska, że poprzednia Polaków zawiodła a oświecony prezydent niestety nie wszystkich Polaków, bez mrugnięcia podpisuje ustawę o in vitro. Ile na to pójdzie z naszej wspólnej kurna kasy??? Wielki kurna katol. Wstyd. I wstyd za PiS. Miałeś chamie, złoty róg...

No, niestety, pewne rozwiązania nie idą totalnie w parze. W in vitro wpisana jest aborcja zbędnych zarodków. Basta. Za popieranie(publiczne) tej metody, jak też za jej zalegalizowanie, stosowanie i upowszechnianie, jak za aborcję, należna jest ekskomunika, wyłączenie ze wspólnoty wierzących w Boga. Kto w Niego wierzy, nie zabija.  A niektóre grzechy wołają o pomstę do Nieba. Owszem, niektóre nie ale propagowanie metod włączających eksterminację ludzkiego życia na jakimkolwiek etapie, jak najbardziej.

Tusk ze swoją ekipą bardzo prężnie takie cele realizuje. Aborcja na żądanie, cyk. Tabletka po od 15. roku życia, cyk. I tak Tusk i jego banda czynią piekło na polskiej ziemi, bo wkrótce uwiedzeni łatwością tych rozwiązań, sięgniemy po łatwe, modne życie. Z psem, kotem, mieszanką wilka z zającem ale bez dziecka. Bez seniora, który niezdolny do samodzielnej egzystencji, nie zasłuży na naszą uwagę i wyląduje w stosownej instytucji. Tylko patrzeć skutecznych rozwiązań i tego problemu. Na zachodzie to mają. Problemem już się zajęła również  tak zwana sztuka i literatura. Poczytni autorzy i sławni reżyserzy produkują dzieła pod tezę eutanazji jako prawa dla każdego. Projekt idzie wielopłaszczyznowo i zdobywa kolejne przyczółki ludzkiej wrażliwości. Tu tabletka po i aborcja na żądanie a tu in vitro. No o co kur chodzi bo nie wiem. Rodzić nie chcecie a in vitro chcecie? A potem takiego człowieka z in vitro wyabortujecie??? Co to za rzeczywistość, która wdziera się swoja ohydą w naszą świadomość i brutalnie depcze wszelkie dotąd respektowane zasady humanizmu i szacunku do życia?   

Dokąd to nas doprowadzi jak nie do kolejnej mordowni na skalę globalną? Jeśli legalnie można zabijać bezbronnych, kwestią czasu jest zabijać kogokolwiek. Legalnie.

Nie, no. Idę spać. Może przyśni mi się Niebo i że jednak nie powyrzynamy siebie. Albo, gdzie szukać ratunku, gdy trzeba wstać i iść w ten porąbany świat i żyć. 

Nie tak miało być. Mieliśmy być dobrzy i płodni i żyć. I innym na to pozwolić.



piątek, 2 lutego 2024

Czy brak słów to cisza

 We mnie się dzieje.

Jadę autem. 

Dnieje.

Na moje szczęście.


Jadę w takie jedno miejsce.

Ciche i zapomniane.


Nie powiem, jakie.


Nie dlatego, że tak wypada.


Normy trafił szlag.

No i tak.


Jadę o brzasku autem.

Wrzeszczę w niebogłosy altem.


Nigdy tego nie usłyszycie

o nie mojej i mojej krzywdzie.


W niebogłosy wrzeszczę.

Dzieje się.

Pruję przestrzeń.

Dnieje.