środa, 28 grudnia 2022

Czekając

Ktoś mnie obtrąbił. Albo kogoś obok. Jechałam jak głupia, prawda. Wyrwana z innego świata. Po prostu, nie lubię miasta.

Przewaliły się istotne tematy. Lodówka  pełna. Gary wrą. Będzie co jeść. Jest ciepło. Jest i trochę wolnego.

Najważniejsze. Choinka jest i błyska.

Najważniejsze bardziej. Prezenty też, ogarnięte.

Więc w sumie, mogą już nadejść Święta...


To było pięć dni temu.

Święta  odhaczone.

Zmęczenie, frustracja, końcówki sprzątania.

O co chodzi?

Czy nie o to, by świętować, odpocząć, odnaleźć chwilę spokoju i wyciszenia???

Ludzie.

Gdzie.

Gdzie jest miejsce na godne świętowanie.

Ale czego?

Czy nie mówimy happy x-mas zamiast Christmas, nie wspominając w Polsce o Bożym Narodzeniu?

 X-mas. X-Christ. 

Nowa jakość nowego świata.

Bez Boga pozostaje poczucie bezsensu.

Totalnego głodu pomimo obfitego stołu.

Życzę więc wszystkim światła i powrotu do korzeni, na których wyrosła trwała konstrukcja życia zanurzonego w treść inną niż dobrze zjeść.

Tam jest.

Uwierz.





poniedziałek, 19 grudnia 2022

Poważna sprawa.

Nadstawić drugi policzek.

Tak, ewangelicznie. 

Nie,  by dla efektu oberwać.

Nie, żeby ładnie plasnęło.

Żeby ktoś poczuł się pewny,

że rozwiązaniem jest przemoc.


Nie lękać się ludzkiej drwiny,

gdy stawką jest naga prawda,

jak nagi był król, co był nagi

ubrany w pochlebcze łganie.

Wtedy wbrew temu, co trzeba,

co ustalono za słuszne

trzeba wystawić policzek

i głosić, że czarne jest czarne.

Że białe zostało białe,

Że złe nie jest dobre inaczej.


Dostaniesz być może z pięści, 

być może ze stołka polecisz.

Być może wbrew wszystkim innym 

przy prawdzie wytrwasz jedyny.


Czas minie. Świat zniknie. Na pewno.

Co dalej?

Na pewno nie wszystko jedno.















piątek, 16 grudnia 2022

Paraliż

Pierwszy news. Śnieżyca paraliżuje Polskę. Prawda. Siedzę w pociągu i widzę za oknem poszerzającą się i pogłębiającą białość. 

 Jeszcze trochę i jestem.  Wyjdę w białość i pójdę w ciszę. 

Może cisza jest biała, może czarna, może szara. Moja, jak widzę, jest biała. Dobrze. 

Czy się boję?

Boję się żyć, jak żyję.

I tymczasem, tyle. 

Może dodam tylko, 

że białość, owszem, zewsząd otuliła wszystko 

i trwa, taka biała i cicha.






czwartek, 8 grudnia 2022

Te albo tamte

 Jest piąteczek. Rano. Nie wstałam na Roraty. Dobrze się spało.

Weekend w perspektywie. Co za życie.


Odkryłam dwie rzeczy. 

Rozświetlacze i zabijacze.

Rozświetlacze rozświetlają. Zabijacze zabijają.

Zawsze jest smutek, który trzeba przytulić.

Zawsze jest złość, ktorą warto poskromić.

Zawsze jest dołek, z którego można wyjść

i góra, z której można spaść.

Rozświetlacze. Niepozorne, darmowe pogotowie ratunkowe. Gest, uśmiech, słowo.

Zabijacze. Niepozorne, darmowe gwoździe do trumny. Gest. Grymas. Słowo.

Każdy ma je w kieszeni.

Co wyjmie, to czyni. 


Jutro wstanę na Roraty by raczej używać rozświetlaczy.

Tak, sama z się, to tylko jedno umiem.