niedziela, 19 grudnia 2021

Jest światło

 Zawalczmy o nadzieję

by w świat jej pozbawiony mogła promieniować.

Z pustego i Salomon nie naleje

A bez nadziei, trwoga.


Masz w sercu dość mocy

by światło wydobyć

i posłać je

potrzebującym.


Bóg się rodzi

k'nam przychodzi.

Czy to radość czy to lęk

tylko twoje serce wie.


W co uwierzysz

to otrzymasz.

Co odrzucisz

zniknie w mgle.


Gloria in excelsis Deo.



sobota, 18 grudnia 2021

Stało się

 A więc, pisząc to, co napisałam tydzień temu, niestety, nie myliłam się.

Wpędzono ludzi w stan strachu.

Wielu się boi choroby. A choroba   j e s t    parszywa. Można od niej umrzeć albo doznać trwałego uszczerbku na zdrowiu. Można też w miarę bezboleśnie ją przejść  czy też, po jakimś czasie, wrócić do stanu sprzed niej. Bywa różnie.

Wielu się boi szczepionek. Wielu nie uznaje ich za szczepionki w zwykłym sensie. Wielu uważa je za eksperyment medyczny na ludziach. Wielu uważa, że przymus szczepienia nie wynika z troski o zdrowie publiczne narodów ale o dobrobyt producentów i innych beneficjentów przedsięwzięcia.  Wielu traci zaufanie do rządzących ze względu na politykę, jaką uprawiają. A jej założenie jest takie, że szczepionka chroni ludzkie zdrowie. Uznają to za fakt i żądają tego uznania od wszystkich. Jednocześnie blokują lek, który pomaga i uzasadniają to tym, że jest niezbadany w sensie skuteczności leczenia covida. Pomaga ale jest niezbadany. Ban. Szczepionka też pomaga, jak twierdzą ale, jak wiadomo, też nie jest zbadana. Lek blokują, szczepionkę wciskają na siłę. Jaka motywacja, tak naprawdę, leży u podstaw ich postępowania?

Dlaczego blokują coś, co pomaga? Dlaczego nie dopuszczają do uczciwej dyskusji na temat szczepionek??? Kurna, są głosy środowisk lekarskich, nie popierające narracji o bezpieczeństwie takich preparatów. Wystarczy otworzyć oczy i korzystać z dostępności różnych źródeł. Nie tylko tych 'jedynie słusznych'. Niestety, nie. Nie ma na to opcji.

I to właśnie budzi mój lęk. Bo mnie, która nie jestem żadnym 'antyszczepionkowcem' ale człowiekiem poszukującym prawdy, czyni się odpowiedzialną za zdrowie i życie innych. Mnie, która śmie nie podzielać oficjalnie narzucanej wersji. Ja to pamiętam z dzieciństwa. Kilka dni temu wchodzę do tramwaju a tam jakiś parszywie brzmiący głos co chwila pierdzieli o odpowiedzialnośći za zdrowie innych i swoje. Tak, jak za parszywej komuny. Megafony i komunikaty o 'wrogu ludu'. Kto  się nie zgadza, to zdrajca. I zrobiło się takie przekłamanie, że winnych czyni się tych, którzy mają swoje zdanie a nie tych, którzy tę sytuacje spreparowali.

A sytuacja nosi znamiona ludobójstwa.

Tylko czekać zwolnień z pracy.

Nie wpuszczania do  lokali i środków komunikacji.

Chyba się to już dzieje. 

Zastraszanie z paluchem wyciągniętym na 'złodzieja'.

To nie ja jestem złodziejem.

I nie zamierzam żyć w strachu.

Zrobię, co  i jak trzeba

 a nie, jak każą.

Nauczyłam się tego od najlepszych, prawdziwych obrońców Polski i podstawowego prawa do wolności. 






niedziela, 12 grudnia 2021

Róbta, co trzeba.

 Jest niedziela. Przed południem. Grudzień.

Jutro, po miesiącu nieobecności, wracam do pracy.

Dziwnie mi z tym. 

Wczoraj zakupy. Tłumy. Ceny. Szok. 

Jestem niedostosowana. 

Świat się zmienił. Zmniejszył. Zwiększył. 

Popadłam w w stan zawieszenia.

Ponieważ częściej przeglądam wiadomości, widzę pewne zależności.

Covid to parch, nie powiem.

Niestety, co gorsza, to parszywie dobry interes. Jego beneficjenci nie pozwolą na wygaszenie.

Po omikronie będzie epsilon. 

Długi jest alfabet grecki

a, poza tym, są inne alfabety.


Nie odpieprzą się od nas z covidem.

Będzie długo i będzie się rozrastała okołocovidowa polityka.

Zamkną mordy inaczej myślącym.

Powiedzą, że chodzi o zdrowie.

Vide, Portugalia. 

Wypuszczą następne warianty i dostosują prawo.

Bez szczepionki staniesz się persona non grata.

Pół świata mówi ok, pół mówi no. 

Tak, jak już bywało.

Wróg ludu. Kułak. Pachołek reakcji.

Świat to zna. 

Mówią o zdrowiu, lepszej rasie, klasie robotniczej.

Czynią segregację i budują atmosferę lęku. 

Co dalej???

Przekonać o 'świętej racji' laymana.

Wracam do pracy. 

Panie Czarnek,

No way, no vaccine, not me.

Ostatecznie, są mopy i duże powierzchnie do sprzątania.


Tylko kto nauczy dzieci matematyki?

Róbta, co trzeba, nie co chceta.





czwartek, 9 grudnia 2021

Co mi zrobił covid


Miesiąc wstecz moje życie waliło się. 

Byłam zawalona pracą, której nadmiar spędzał mi sen z powiek a zmęczenie po niewyspaniu dopełniało dzieła zniszczenia.

To nie wszystko, co złego się działo i co przemilczę.

Rozpaczliwie szukałam rozwiązania.

Błagałam  o pomoc Boga.

I wtedy przyszła choroba.

 Wycięła mnie z wszystkich spraw.

Na  dwa tygodnie na dobre.

Czekałam na przełom. 

Trwało. 

Wtedy zadziało się to, czego oczekiwałam. 

Powoli stanęłam na nogi a świat zafundował mi kwarantannę. 

Ten czas okazał się równie potrzebny. 

Zmieniłam zużyte rolety

 i naprawiłam zasłonę.

I kilka innych usterek.

Nauczyłam się czekać. 

I znalazłam czas dla Boga, zepchniętego na długą listę spraw mniej ważnych.

Zwolniłam. 

I, pomimo konieczności ponownego przyśpieszenia

nie dam się zagnać w obłęd wcześniejszego zapętlenia. 

Będzie dobrze.

Będzie wolniej. 

Zdążę.







poniedziałek, 6 grudnia 2021

Udało się

 Udało się ludzi  ponownie podzielić. Spór, jak zawsze, wynika ze źródła wartości. Jedna strona jest za tzw. postępem a druga za człowiekiem.

Postęp to wartość, której życie oddało wielu. I to nie zawsze tych, którzy go wybrali, częściej tych, którzy stali się ofiarą w rękach tych,  którzy wybrali za nich.

Dzisiejsza sytuacja aż krzyczy podobieństwem do utopii, które już ludzkość odhaczyła, płacąc ogromną cenę życia rzucanego pod walec tzw. dóbr wyższych. W rewolucjach złem byli ci, kojarzeni z poprzednim systemem. Aby stworzyć 'lepszy' świat, likwidowano tysiące istnień ludzkich, by położyć podwaliny pod 'nowe'. 

Ostatnio czytałam wypowiedź Macieja Stuhra, aktora. Ten człowiek zaangażował się w pomoc imigrantom gromadzonym na polsko - białoruskiej granicy. Ja też współczuję tym ludziom ale nie da się, po prostu, nie widzieć kontekstu politycznego i międzynarodowego tej białoruskiej wojny podjazdowej. Odpowiedzialność za  straszny los tych ludzi leży po stronie ukraińskiego reżymu. To nie Polacy zgotowali im ten los. To oni sami dali się zwieść kłamcom i to im nie przeszkadza łamać prawo, by osiągać swoje cele. To oni uczestniczą w nielegalnych działaniach obcego państwa i godzą się na udział w niszczeniu mienia innego państwa. Chcesz, pomagaj, ale nie wykorzystuj ich opłakanej sytuacji dla  celu, jakim jest, poza celami politycznymi Łukaszenki,  twoja własna  kariera. Tak łatwo krzyczeć, płynąc z prądem. Gdyby chodziło o tych ludzi, nie byłoby tyle politycznej wrzawy z palcem wskazującym na Polskę i jej władze jako winnych sytuacji.  To prosty i okrutny sposób na dorabianie komuś gęby, by zyskać samemu. Ponadto pan Stuhr twierdzi, że myślenie w sprawie aborcji nie zmieniło się od lat i Polacy nadal mają z tym problem. To nie on ma problem z ignorancją w temacie czy hipokryzją tylko ci, na których wskazuje swoim oświeconym palcem. Polacy. Ciemnota, która sprzeciwia się aborcji a teraz zamyka drzwi przed potrzebującymi. Dopiero, jak wszyscy uznamy aborcję za cacy a nielegalnych imigrantów za miłych nam wszystkim gości, będziemy godni, by rozmawiać z panem Stuhrem. I dlatego ja p. Stuhrowi nie ufam. Współczesna wiedza wyraża się jasno na temat aborcji. Trzeba chcieć tego nie widzieć. Dziwi więc parcie do  pomagania obcym i głoszenie prawa do zabijania bezbronnych. Jednym wsparcie, drugim śmierć. Jak to się da pogodzić? Dlaczego czynisz z inaczej myślących ciemnotę niegodną dialogu? Kim jesteś, by wydawać okrutne osądy wobec ludzi, którzy nie podzielają twoich lewicowych, tzw. postępowych bredni???  Co to jest tolerancja, panie Stuhr? Czyż nie jest to zgoda na istnienie właśnie tych, z którymi ci nie po drodze??? Kim jesteś, że czynisz siebie sędzią, a właściwie ich oskarżycielem? Ja napiszę, że jesteś zakłamanym pseudo-autorytetem, z pretensjami do wyrokowania o innych. I co powiesz??? Dostaniesz gula, bo takie osądzanie jest okrutne i zamyka dialog. I właśnie to robisz. Zamykasz możliwości dialogu, wpisując się w zmasowane ataki na wolność Polaków, odmawiając prawa do własnych poglądów tym, którzy śmią nie podzielać twoich.  Postęp, w swej istocie, tak, jak dał się poznać w historii ludzkości, jest graniem losem i życiem człowieka dla osiągnięcia utopijnych celów uprzywilejowanej garstki. Tej, nadającej 'właściwy' kierunek nurtu.

Niestety, w ten nurt, wpisało się również wielu innych, którzy roszczą sobie pretensje do odgrywania roli autorytetu. Czas minie, walec przejedzie. Prawdziwe autorytety przemówią cichą wiernością wyznawanym wartościom.

I w to wszystko wchodzi covid. I specjalna retoryka. I nowe prawo. I nowe ograniczenia wolności. Ciekawe, że słowem-kluczem stało się ludzkie zdrowie. Każdy, kto nie podziela oficjalnej wersji wydarzeń i oficjalnych scenariuszy przyszłości, staje się wrogiem ludzi - bo się nie szczepi, a skoro tak, jest parszywym warchołem, który nie rozumie sytuacji i należy go do tego zrozumienia przymusić. Nie ma opcji na to, że ten warchoł ma po prostu swoje, wyrosłe na uczciwych poszukiwaniach, wątpliwości. Ciekawe, że tych warchołów jest jakaś połowa ogólnej populacji. Dlaczego nie dopuszcza się uczciwej dyskusji? Dlaczego publikuje się wyrywkowe dane i na ich podstawie wyciąga wnioski o całości zagadnienia?

Dlaczego w niektórych państwach NIE WEJDZIESZ bez covidowego paszportu na Mszę do kościoła? Kto zrobił uczciwe badania zarażania się w kościołach podczas uczestniczenia w Mszach i innych nabożeństwach. Ja się nie zaszczepię. Nie dlatego, że życzę wszystkim źle i czym prędzej pobiegnę zarażać innych, tylko uważam, że ludziom należy się spokojny dialog w temacie. Tymczasem jesteśmy torpedowani ciągle nowymi newsami o tym, jak będzie straszniej i zmuszani do procedury, która de facto jest nadal medycznym eksperymentem. Cała propaganda jest nastawiona na budzenie strachu. No i to działa. Parafrazując PiS-owską posłankę, walczmy z chorobą, nie  z ludźmi. 

No i to naprawdę trudne pytanie. Czy Kościół też,  w pewnym momencie, zamknie przede mną drzwi???

Nie tak ma być. Nie szczepionka jest mocarzem władnym ocalić ludzkość. Moim zdaniem, poza zdrowym rozsądkiem, tracimy powoli wiarę we wszechmoc i obecność Boga. W Jego realny wpływ na nasze życie.

Jasne. Teraz zawołacie, że nawołuję do ślepej bierności i czekania na cud. Nie. Nie do tego. Róbmy, co możemy, by sobie i innym pomóc. I, jako wierzący,  zweryfikujmy kwestie fundamentalne. Może wtedy to, w co nas wplątano, poniesie klęskę a ludzkość odbije od dna.







niedziela, 5 grudnia 2021

NIC TAK NIE

Co, jeśli powiem NIE. Na dalej, którego nie znam i nie wiem, czy wybrałam.
Co, jeśli powiem TAK. 
I co, jeśli NIC nie powiem. 

Bezsiła to straszna siła. Druzgocąca i dewastująca.

Dajcie remedium na nią.
Nobla za to.

Za ścieżkę w lesie bezsiły, 
gdzie  światła nie widać a błyski
złe
jadowite
i wrogie.

Wtedy powiedzcie, jak spotkać  Boga 
Nie tąpnąć w bagno obok
i iść i  wyjść
i doczekać światła, które pociągnie w to dalej
tak strasznie nieznane i z lękiem dzisiejszym wybrane.
 


piątek, 3 grudnia 2021

Cholera

 Informuję się. Czemu nie. Wbrew temu, co mogę o sobie, jako o niezaszczepionej, przeczytać czy posłuchać, nie jestem przygłupem, ciemniakiem nie rozumiejącym sytuacji. I nie zgadzam się z oficjalną retoryką wobec osób zdystansowanych do szczepień jako jedynego remedium na covid. Dostępność świata z własnego domu daje przywilej budowania swojego własnego zdania w temacie. I ja z tego korzystam.

Słuchałam wczoraj wypowiedzi  amerykańskiego doktora o nazwisku Mike Hansen. Wpiszesz, znajdziesz. Doktor mówił o jednym przypadku śmierci po szczepionce. Wywód był ciekawy i wysłuchałam go z zainteresowaniem. Na koniec doktor przytoczył jakieś statystyki, z których wynikało, że opisany przez niego przypadek śmierci (wylew krwi do mózgu) jest rzadki i, chociaż szkoda człowieka, nie należy takiego odosobnionego przypadku aż tak bardzo żałować, skoro tak wielu innym szczepienia pomagają. 

No. To mnie zamurowało. Myślę se. Jeden przypadek - jeden człowiek. Umarł, bo dostał szczepionkę. Nie ważne. Ważne, że szczepionki pomogą tak wielu innym. 

Przewinęłam na komentarze. Ło, człowieku, lekką ręka tysiące. Ludzie opisywali naprawdę liczne przypadki znajomych im osób, które stały się ofiarą szczepień i albo zmarły albo utraciły zdrowie. Tysiące. Szukałam tego linku dzisiaj ale jakoś nie znalazłam.

Mam jedno pytanie - jakimi statystykami posłużył się doktor, formułując swój optymistyczny wniosek i czy takie statystyki obejmują te wszystkie przypadki, gdzie ludzie opowiadają o realnych sytuacjach, które wydarzyły się w ich środowiskach.

Zgaduję, że nie. I twierdzę, że polityka wyszczepiania bazuje na niezbadanej,  niekompletnej treści, przypominającej chmurę przypuszczeń i  wybiórczych statystyk stworzonych pod lansowaną tezę, uzurpującą sobie rolę jedynie słusznej opcji.

Nie ma rzetelnych danych. Nie ma rzetelnych statystyk. Nie ma zatem jedynego słusznego rozwiązania dla wszystkich. Dlaczego ignorowane są głosy ze środowisk medycznych, sceptycznych do szczepień i poddających w wątpliwość słuszność zmuszania  w s z y s t k i c h  do szczepień czy choćby zrzucajacych winę za utrzymywanie się covidu na niezaszczepionych? ? Czy tu chodzi o wyszczepienie czy o zbudowanie odpornośći? Bo jeśli o to drugie, to jest gdzie ucho przyłożyć, by zorientować się, że formułowane są różne strategie. A jeśli tylko o to pierwsze, to ja podziękuję. 

I dlaczego system medyczny w Polsce nie chce dać mi za darmo, w ramach funduszu zdrowia, możliwości zrobienia testu na przeciwciała? Może je mam i nie potrzebuję szczepionki??? To o co chodzi? Przyglądajmy się sobie, monitorujmy swój stan zdrowia i szukajmy rozwiązania dobrego dla siebie a nie dla ogółu, w którym jednostka nic nie znaczy a jej śmierć jest tylko nieistotnym odsetkiem w 'ogólnie prawdziwej' wizji, bezpardonowo wciskanej jako prawda. 

Ja na to mówię NIE. Pomimo propagandy, boję się aktualnie dostępnych szczepionek i nie wiem, czy w krótszej lub dłuższej perspektywie czasu to rozwiązanie nie  przyniesie skutków, na które tak wielu dzisiaj zatyka uszy. 

Na szczęście, mogę się dzisiaj swobodnie wypowiedzieć z nadzieją, że nie zostanę oskarżona o wspieranie 'wrogich działań' wyznawców teorii spiskowej. 

Cholera. Coś jest na rzeczy.