Jest piąteczek. Rano. Nie wstałam na Roraty. Dobrze się spało.
Weekend w perspektywie. Co za życie.
Odkryłam dwie rzeczy.
Rozświetlacze i zabijacze.
Rozświetlacze rozświetlają. Zabijacze zabijają.
Zawsze jest smutek, który trzeba przytulić.
Zawsze jest złość, ktorą warto poskromić.
Zawsze jest dołek, z którego można wyjść
i góra, z której można spaść.
Rozświetlacze. Niepozorne, darmowe pogotowie ratunkowe. Gest, uśmiech, słowo.
Zabijacze. Niepozorne, darmowe gwoździe do trumny. Gest. Grymas. Słowo.
Każdy ma je w kieszeni.
Co wyjmie, to czyni.
Jutro wstanę na Roraty by raczej używać rozświetlaczy.
Tak, sama z się, to tylko jedno umiem.
To bardzo dużo.
OdpowiedzUsuń