gdy bliźni nie musi a szpilę ci wbije
bo łatwiej się żyje
gdy drugi ma wyje.
Tak idę se, idę.
Podziwiam promenadę.
Słońce przesyła całusy po gołych gałęziach.
Ludzie.
Jesteśmy tacy dobrzy w swoich własnych snach
nie-Pańscy święci wściekle zacięci.
Tyle jadu posyłamy w pakietach
obwstążkowanych elegancko.
Cacy, normalnie
tylko wyć się chce.
Pójdę znowu poranną promenadą.
Powoli. Spokojnie. Dostojnie.
Zanim dostanę następny pakiet
Zanim w cholerę to wszystko poślę.
Bo kiedy tchu ci brak
i człowieka obok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz