sobota, 22 listopada 2025

Będzie ładny dzień

 Wstaję trochę za późno ale nie ma tragedii. Wszystko szybko. Kawa? Nie teraz. Nie zdążę. Ale mam z wczoraj kanapkę, dokładam wędlinę, połykam biegając po chacie. Szybka toaleta. Ważne. Makijaż. Też. Gdzie moja kredka. Okej. Jakoś jest. Ciuchy też nie były złośliwe i na sobie mam względny outfit, pas décontracté. Dobrze. Na koniec, cóż. Nie będę przepłacać bo pensja nauczycielska. Swoje kanapki. Chleb jest, ser jest. Wędlina też. I tu uderzenie pioruna. Czy dość wędliny na wieczór? Dla gości? O. O matko. Goście wieczorem będą. Osłupiałam. Miał być gotowy obiad. I co z nim???

Nic. Zrobi się.

Dzwonię w szoku do męża. 

Potwierdza. 

Niedziela. 

Albo się cieszyć albo do psychiatry. 

Wybieram to pierwsze. 

Będzie ładny dzień. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz