sobota, 13 września 2025

Pachnidło

Coraz mam mniej do powiedzenia. 
Coraz bardziej milczę ze zdumienia. 
Czasem, z przerażenia.

Kiedyś oglądałam straszny w swej wymowie film pod tytułem 'Pachnidło'.

Pewien człowiek znalazł patent na cudowny zapach.  Raz wytworzywszy zapach, który zachwycił innych, zapragnął kompozycji, która byłaby idealna i zdolna zachwycić dosłownie wszystkich. I tak się stało. Jednak, żeby wytworzyć swój pierwszy zapach, człowiek ów musiał zabić kobietę i wydobyć go z niej. Następne razy sprowadzały się do zabójstw kolejnych kobiet. Swój ostatni zapach wyprodukował na bazie wyjątkowo wyrafinowanej tortury ostatniej ofiary. Gdy wypuścił w powietrze swój ostatni zapach, tłum ludzi, zachłysnąwszy się nim, padł, rażony jak od śmiertelnej trucizny.

Fikcyjna fabuła filmu przypomina coraz bardziej rzeczywistość.

Obyśmy nie dali się wszyscy struć kuszącymi treściami, które, siejąc przemoc pod pozorem  szczytnych haseł , w efekcie niosą zniszczenie i śmierć.

Z tolerancją na ustach wynajmuje się snajpera, by zabił tego, który głosi  s w o j e  poglądy. Nie ma opcji na wolność słowa. I jest feta, bo zabito człowieka, który głosił to, w co wierzył.

Nie ma żadnej tolerancji. Nie ma poszanowania życia. Nie ma zgodności z naturą rzeczy i nie ma szansy na dialog. Zwycięża zindoktrynowane odmóżdżenie a człowiek odważny i rozumny staje się wrogiem. 

I nie ma cudownego zapachu tylko odrażający odór z piekła w czynach tych, którzy imitują dobro celem służenia złu.







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz