Ostatnio obejrzałam filmik, w którym pani się wypowiada na temat opieki nad chorym rodzicem, wymagającym stałej opieki. Materiał przykuł moją uwagę.
Pani opowiedziała o swojej bardzo trudnej decyzji, by oddać swoją mamę do domu opieki. Mama oczywiście cierpi na jedną z tych ciężkich chorób wieku senioralnego, co sprawia, że stała opieka jest niezbędna. Na wstępie pani powiedziała, że jest jedynaczką. Odniosła się do ludzi, którzy wygłaszają opinie na temat jej decyzji. Opinie jak to opinie, są pomocne gdy ktoś nas pyta albo dotyczą sytuacji ogólnych. Natomiast te, wypowiadane za plecami ale o których się jakoś dowiadujemy bo dotyczą właśnie naszych decyzji, czynią przeważnie krzywdę człowiekowi osądzanemu. Pani poprosiła o jedno, by nie oceniać, jeśli nigdy sami nie doświadczyliśmy takiej sytuacji.
Nie wybierasz, że jesteś jedynakiem. I przychodzi taki czas, że opieka wymaga pełnodobowego zaangażowania. W praktyce oznacza to dwa etaty, za które nikt nie zapłaci. Nie ma z kim podzielić odpowiedzialności. Powiedz takiemu człowiekowi, że ma porzucić swoje życie bo... Bo dostał wszystko od rodziców i z wdzięczności musi teraz podjąć tę opiekę. Pewnie bardzo by chciał ale z sobie znanych powodów wybiera inne rozwiązanie.
Teraz podzielę się swoim doświadczeniem, które dzielę z rodzeństwem.
Nasza Mama od dwóch i pół roku leży po ciężkim udarze. Oczywiście, wymaga całodobowej opieki. Jest w domu. Decyzja, by tak było wynika z solidarnej decyzji kilku osób. Jest stała opieka ze strony siostry z mężem i wsparcie pozostałych kilku. Gdyby nie decyzja siostry i tych kilku osób, taka opieka byłaby niemożliwa. Każdy musi pracować, każdy musi mieć możliwość resetu, urlopu, załatwienia swoich spraw. Gdyby nie nasza współpraca, to by się po prostu nie udało. Opieka jest wyczerpująca i zwalająca z nóg ale nie rozważamy innej opcji bo j e s t n a s k i l k o r o. I nadal nie daje to nikomu tytułu, by wypowiadać się w kwestiach decyzji innych rozwiązań innych ludzi.
Nie będę pisać, kto z czego musi rezygnować każdego dnia i tygodnia, by podejmować stale tę opiekę. I nie piszę tego po to, by zyskać czyjeś brawa. Chcę podzielić się wiedzą na temat sytuacji czasami ekstremalnych. Nie brakuje trudnych pytań i pokus, by sobie odpuścić. Zduszane w zalążku usposabiają ku wytrwałości. Ale sytuacja, z którą mierzyć się trzeba w opiece nad chorymi, niesamodzielnymi rodzicami czy rodzicem, to doświadczenie nie dla każdego. I opiekunowie i wspierający niosą ciężar, którego nie pojmie nikt, kto takiej opieki nie sprawował.
Jako społeczeństwo starzejemy się. Temat opieki nad seniorami stanie się normą i będzie dotyczył każdej rodziny bo jest coraz więcej seniorów i coraz mniej dzieci.
Temat wart głębszej refleksji i nieunikniony.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz