To, że życie cieszy. I boli. I nas zlewa i my je. I że i tak chcemy, by trwało i na coś się ostatecznie zdało. Coś. Wieczność.
Dochodzę do strasznej myśli o terrorze myśli.
Kiedy słowo służy próżności i wciąga w ciemności.
Będziesz płakać. Zobaczysz. Ale wniosków nie będzie.
Na własne życzenie złupią cię cienie.
I czy słońce ponownie wzejdzie.
Póki masz czas
uciekaj w las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz