Jestem bardzo rozeźlona.
Struta.
Wszystkie powody porastającej mnie złości
mają wspólny mianownik.
Zawiedli ludzie.
Wypaczyli rozumienie podstawowych zasad przyzwoitości.
I głębszych wartości.
Jestem obdarta.
Tak. Zapytacie i o to.
Niebo milczy.
Jest daleko i mnie nie słyszy.
Jakby słyszało to by działało.
Tak.
To nie wina Nieba, wiem.
To wina moja i twoja.
I nie ma na całym wielkim świecie człowieka
i w świecie samym z siebie nie ma niczego
pomóc zdolnego.
Jeden, absurdalnie wyrafinowany ołtarz dla bóstwa o imieniu pycha.
I najgorsze, co jeszcze się może zdarzyć
to zgubić powód, by chcieć dalej żyć.
Grób za życia.
Nie ma wskazówki.
Jest zło, które pochłania nasze ja
i świat.
I jest jeszcze inna droga.
Niestety, wąska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz