Zawsze, w ostatnich latach, stabilniejszy od Niej. Pewniejszy, bardziej na nogach. Jakby mocniejszy i 'nie do zdarcia'. Zakręcony wokół podwórkowych kotów, gniewny na politykę i jej 'wielkie' tematy. Stawający do dalszych zapasów każdego dnia. A Bóg dał Tatce naszemu kochanemu życie długie, za które dzisiaj, z bólem serca i nadzieją, dziękujemy.
W wieku pięćdziesięciu kilku lat Tatko miał straszny zawał. To było jakieś 35 lat temu. Lekarze dawali Mu 5 % szans. Przeżył ten darowany czas u boku cudownej Kobiety, dzień po dniu, w ostatnich latach, coraz bardziej zadziwiony jej osobą i jej obecnością.
Tatko zmarł wczoraj, złożony covidem, z którym jednak nie wygrał.
Antoś, fruń, w dobre miejsce, gdzie czeka na Ciebie miłość bez warunków i przyjaźń bez haczyków- wieczność w dobrym, nieziemsko urządzonym mieszkaniu, wśród swoich, oczyszczonych, uzdolnionych do radości, której tutaj tak często i bardzo brakuje. Już wszystko wiesz.
Spoczywaj w pokoju. Kochamy Cię.
Elu przyjmij wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńPiotr S.
Dziękuję
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci Elu współczuję.
OdpowiedzUsuń