Otóż dzień ten zaczął się jak każdy. Każdy, kto sprawuje permanentną opiekę nad chorym człowiekiem, wie, co by Brady napisał dalej. Kto nie wie, cóż , życie trwa i przynosi cuda. Niektóre z nich są wow a niektóre trudne. Brady jednak chyba woli te drugie.
Tak, Brady napisze prawdę. Swoją. Naprawdę.
Brady zwlekł się z posłania. Niebo za oknem zachmurzone. Zero słońca, zero prześwitów. Będzie ciężko, zaświtało Brademu w głowie.
Jak dnie wcześniej, z jedzeniem problemu nie było. Skromnie ale do przodu. Leki. Oraz drobne dawki dobrych słów. Jak wiadomo, słowa karmią duszę a pokarm karmi ciało. Jedne i drugie niezbędne. Karmiąc swojego Rodzica, Brady, ten czy tamten, bo Bradych jest kilku, przemycał drobne dawki optymizmu. Nie było to łatwe, bo Rodzic wie swoje i z natury, nie jest optymistą. Chory pesymista to jest wyzwanie, naprawdę. Ciężko chory pesymista to jest wyzwanie do kwadratu, do sześcianu i dalej.
Około południa nastąpił collaps. Ot, tak.
Swoje podwoje otworzył s y s t e m.
Trzy kilometry to jest strasznie dużo. System potrzebował czterech godzin, by uporać się z transportem chorego. Na miejscu, chory potrzebował trzech godzin, by system przewlekł jego dane i jego sytuację. Po, zatem, około siedmiu godzinach od zgłoszenia chorego, chory został przejęty przez szpital.
Tyle.
Brady, ziomale, nie życzy nikomu, przewlekania kogokolwiek w ten sposób. Ale, niestety, nie ma innego, dostępnego rozwiązania. Teoretycznie może i jest ale Brady nie wie, gdzie. Jak by kto przypadkiem wiedział, niech po prostu przyjedzie.
Słońce wychynęło zza chmur i grzeje. Będzie dobrze. Każde puzzle ułoży się.
Dobrego dnia życzy Brady wszystkim wam.
Brady, Ty się nie przejmuj. Ty ufaj Bogu. I ufasz. On daje Ci wciąż siłę. Do wszystkiego, co ważne i potrzebne. Tutaj, w doczesności, i do zbawienia wiecznego. Amen.
OdpowiedzUsuńDzięki. Jest po byku, gorzej nie będzie 😂
OdpowiedzUsuńTaką mają Bradzi nadzieję 🙂
Usuń