poniedziałek, 13 lutego 2023

Lepiej tego nie czytaj

Znam dużo ludzi. Mój profil na fb twierdzi, że mam 95 znajomych. To strasznie dużo. Każdego, prawie, znam osobiście. Nie każdego, kogo znam, zaprosiłam. I nie każdego, kto mnie zaprosił, przyjęłam. Ale 95 osób to po prostu tłum. Dorzucając tych, których znam a nie przyjmę, to, ohoho. 

A więc 95 osób ma dostęp do tego, co wyprawiam na fejsie. No, nieźle.

Bo dzisiaj chciałam po was, ludzie, pojeździć.

Znam wierzących, sceptycznych i niewierzących. Mocarnych i bezsilnych. Małostkowych i wielkodusznych. Skąpych i hojnych. Pamiętliwych i zawsze gotowych wybaczyć. Wrednych, cynicznych i nieżyczliwych i przeciwnie, z gołębimi sercami, empatycznych i życzliwych. Gotowych zawsze pomóc i gotowych zawsze wykorzystać. Biernych z wyboru i aktywnych z natury. I przeciwnie. Oraz tych w pełni sił i możliwości  i tych złożonych słabością.

Tacy jacyś jesteśmy. Pomieszani. Między dobrem a złem, uwikłani we własne kalkulacje. Czy raczej racje.

I co z tego???

Ano, właśnie.

Tyle we mnie człowieka, ile  daję z siebie drugiemu. 

Swojego komfortu, czasu, pieniądza. Tak, tak. Tego też. Czy wesprzeć zbiórkę czy nie. Czy wrzucić na tacę, tę czy tamtą, czy nie. Wiecie, co to jest wdowi grosz? To jest tyle, co możesz. Tu i teraz. Tej chorej dziewczynie czy gdzie tam indziej. ZAWSZE  możesz coś dać. NIGDY nie jesteś bez szans.

I co mnie zdumiewa przeogromnie, to nie właśnie czyjeś wielkie czy małe pieniądze ale, szczerze, strefa komfortu i czas. To chyba najtrudniej oddać.

I jestem pierwsza, która rzucam na siebie kamieniem bo moja bierność, małość i podłość czynią życie innych brzemieniem.

Dzięki Bogu jest Bóg. 

Ja sama, wybaczcie, wy sami, naprawdę niewiele zdziałamy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz