Oto i niedziela na to wszystko jest.
Spokojny dzień.
Zero bieganiny, zero wszelkiej skminy.
Bo, jeśli, człowieku, nie odpoczniesz, źle, po prostu, źle, skończysz.
I dlatego, dnia dzisiejszego, zostawiam swój aktualny mess i wychodzę. I tyle. I dobrze jest.
Z nieba raptem popadało chwilę, czy rtęcią, czy czym innym, raczej nie rozkminię.
Ale idę.
Rzucę okiem na jakie horyzonty
co ich z ni z okna ni z czterech ścian nie widzę.
Nie wezmę telefonu, nie wezmę też psa
i tak se pójdę pohasać, sama.
Samość to wartość.
Cisza w sobie
bez zgiełku zalewającego cię co dzień.
Czasie mijaj, bo musisz.
Boże,
zapal światło przed nami
byśmy przedarli się jakoś wszyscy
ze względnie czystymi sercami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz