poniedziałek, 4 lipca 2022

Grubo i brudno.

Dzisiaj mało poetycko. 

Oto, co niedaleko mojego okna jest. 



Naprawdę. To zdjęcia z dzisiaj.

Odkąd mam niby więcej czasu, zajęłam się sprawą. Od miesięcy remontowane jest podwórko vis a vis mojej kamienicy. Kontenery z remontowanego podwórka wywleczono na chodnik i tak tam zalegają. Byłam dwukrotnie w urzędzie, na razie nie ujawniam nazwy. Kilkakrotnie dzwoniłam. Mija ok. 10 dni. Dzisiaj się dowiedziałam w tym urzędzie, uwaga, że kontenerów nie ma. Na to ja paniom, że co to , to nie. Nie dam się zbyć i dopóki nie znikną, nie pozbędą się mnie. Już nie nadmieniłam, że następna wizyta będzie o hierarchię wyżej. Nie wiem, dokładnie, gdzie, ale się dowiem. Chyba, że ktoś tą dupa ruszy i coś z tym zalegającym, rozwiewanym przez wiatr i gnijącym w upale śmieciem zrobi.

Kontenery zajmują część chodnika a zanieczyszczenia sięgają ulicy. Jeżdżą tu różne służby, ludzie mieszkają, przechodzą, puszczają dzieci. I to tak se jest. 

Jasne. Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić.

Można na nic  nie reagować i godzić się ze wszystkim. 

Jednak jest też i ale.

Zgadujcie. 

Wrocław. Ołbin. Niemcewicza.

Ktoś za to odpowiada. I najwidoczniej ma to w dupie. 

Ale ja tu mieszkam. I nie mam.

Do roboty, bo będzie grubo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz