piątek, 22 października 2021

Półka

 Zawaliła się półka. Spoko. Zalegały na niej jakieś opasłe tomiska. Patrzę, cztery tomy, chyba  fizyk, której nigdy nie zrozumiem, jakieś wybrakowane, pojedyncze części czegoś, czego czytać nie umiem  a mówią na to chyba fantastyka. I jakieś pomieszane płotki różnego rodzaju. A że półka wisiała nad szafą, musiał na nią kot który dupskiem zarzucić, bo nie mogąc domknąć szafy, spojrzałam ku górze i wszystko to na mnie  uwaliło się prawie. Z szacunkiem należnym literaturze, pozbierałam woluminy i domknęłam szafę. Z tego połowu zatrzymałam sobie cztery pozycje. Teraz, wziąwszy je w rąki, widzę, że dwie to rzeczona fantastyka. Nie dla mnie. Mam coś takiego, że, tak, jak nie trawię jazgotu telewizji i sam odgłos wiadomości czy czegoś równie bezużytecznego, sprawia, że łapię za pilota i kasuję, podobnie czynię z fantastyką. To dla mnie nie istnieje. Nie wiem, czy to słuszna postawa, ale nigdy więcej i tego i tamtego. Telewizji nie oglądam od  trzydziestu lat i żyję.  Zostałam zatem z pozostałymi dwiema książkami. I tyle. I się więcej nie wysilę. Za to wysilę się ogromnie, bo sprawdziany chyba zaległe walają się ciągle koło mnie. Co to to nie. Zmogę je dzisiaj a rzeczone, opakowane w stary, szary papier książeczki, wrócą na półeczki. 

WSZYSCY ZRZEDZĄCY NA NAUCZYCIELI, OKEJ,  NIE SCZEŹNIJCIE MARNIE ALE.

Okej. Do północy jeszcze sporo więc  dokończę niekończącą się stertę albo przynajmniej ją zmniejszę. A potem powiem wam, jak nie zginąć.  

Może ktoś jutro naprawi półkę, może koty znudzą się życiem, może pies znudzi się ludźmi i może wszystko do góry się dnem  wywróci. Ale nie. 

Nikt nie naprawi półki. Koty nie odpuszczą a pies też. Wszystko będzie jak dzisiaj. Ja też. Nic więcej zatem nie powiem. Nic więcej się nie dowiem. I tak to dzisiaj zakończę.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz