niedziela, 11 lipca 2021

Weź i wróć

 Cóż, powrót na stare śmieci. 


Zjechałam trochę wschodniej Polski i powiem, dobrze tam wracać co jakiś czas. Taterki, wiadomo ale i w Bieszczadach znajdzie się wiele cudownych zakątków. Można szukać po Europie, można pokrążyć po swoim. Ja, nieprzyzwoicie niezachorowana, nieozdrowiona i niezaszczepiona, żyję jakby nigdy nic. Jakby Chińczycy nie spreparowali cudownego sposobu na problemy przeludnienia i kontroli społeczeństw. Ano, mówcie, co chcecie. Ja też to robię, póki mogę. Potem też zamierzam. Więc, wracając do rzeczy. Nie pozostaje mi nic innego, jak podziwiać własną Ojczyznę, bo tu mi wolno a w Europie już nie.

Zatem, powrót do domu. Trochę mi się nazbierało pilności, więc siadam od rana do pilnej roboty. Stara gwardia przywitała mnie dzisiaj atencyjnie, ale teraz chyba już wszystkim im do spanka:



Ok. Śpijcie kojoty i koty ale najważniejsze stało się znowu za mojej niebytności. O! Jest, syn zatracony i wrócony ponownie💓.


Baryła, głupi kocie, kocham Cię nieprzytomnie. Z ludźmi inaczej jest. Czasem całkiem dziwnie. Nie pytajcie mnie. Nie wiem👀, chociaż jak widać, jestem. Cieniem. Znowu, za mojej wszystko niebytności.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz