sobota, 10 lipca 2021

Się obijam

 Się przyznam, że się dalej  obijam. Aktualnie w Krasnymstawie, w rodzinnym, wąskim zestawie. 

Co mnie tu, na szeroko rozumianym wschodzie urzeka, to m. in. zapach. Tu po prostu nie śmierdzi, jak  prawie wszędzie gdzie indziej. W powietrzu unosi się zapach bogato rozsianych roślin a w miejscach, które można by zdefiniować jako  turystyczne, jest po prostu czysto i, właściwie, dziewiczo. W zaułkach nie śmierdzi moczem i można śmiało zanurzać się w uczęszczane miejsca i  szlaki. Zwiedziliśmy, poza Bieszczadami, Roztocze środkowe i rzeczywiście, przepiękniście. Idziesz, wdychasz powietrze i masz darmowe leczenie. Na zdjęciach poniżej  mamy Szumy przy rzece Tanew, miejsce wypoczynku i lokalsów i innych, którzy zdążyli je zwęszyć:




Fakt. Szumi. Na początku myślisz, że to wiatr ale potem sczajasz, że to woda spadająca po kamiennych kaskadach w rzece. Pięknie.

Może szkoda niektórych pomników historii, na które włodarze tej cząstki Polski nie znajdują funduszy. Stoją i poza śladami dawnej świetności, dzisiaj trochę straszą atmosferą zapuszczenia i zapomnienia. To poniżej to ruiny zamku w Krupem:





Wracając z całodniowej wycieczki, zahaczyliśmy o Zamość. Miasto bardzo kojarzące się i turystycznie i  historycznie. Kto ciekaw, wie, co to wikipedia:).




Na koniec spokój wieczoru właśnie w Krasnymstawie, gdzie mieszka dobry Anioł


z Gustawem:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz