niedziela, 4 października 2020

W drażniącym temacie

 Piszę jako rodzic i wychowawca. Gdzieś w sieci pojawił się list otwarty do nauczycieli, by nie godzili się na nową propozycję na stanowisko ministra edukacji. Jako zarzut, na którym zbudowano oskarżenie, wyjęto jedno zdanie z wypowiedzi kandydata, negatywnie odnoszące się do ideologii lgbt. Na tej podstawie wysupłano oskarżenie, że ów kandydat jest osobą 'nienawistną' a więc niezdolną do pełnienia roli ministra edukacji. Ja nie znam tego kandydata ani jego poglądów ale przeczytałam wspomniany list otwarty. I wiecie co. Ten list to klasyczna próbka mowy nienawiści, którą tak hojnie obdziela się ludzi myślących inaczej. Otóż, jeśli chodzi o światopogląd, na który składa się m. in wyznawana religia i jakaś koncepcja antropologiczna, to aktualnie istnieją dwa podstawowe nurty. Jeden wynika z religii uznających  Boga jako twórcę świata i człowieka a drugi jemu przeciwny, uznaje, że wszystko zaczęło się samoistnie i tak się rozwija, drogą ewolucji, do dzisiaj. Religie głoszą, że Bóg stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę a wsółczesne  trendy temu przeciwne zakładają istnienie płci społecznej, uznając podział biologiczny za przestarzały i nieadekwatny do rzeczywistości. Podejmowane są próby naukowego potwierdzenia tej sprzecznej z realiami koncepcji, zadające kłam wynikom podejmowanych badań. Znajdziecie, spokojnie, potwierdzenie. Wystarczy pierwsza lepsza fraza np. 'płeć społeczna' i masz co chcesz. W necie znajdziesz potwierdzenie na WSZYSTKO, co przyjdzie ci do głowy udowodnić. Na podstawie tego założenia, proponuje się trendy obyczajowe, które akceptują wszelkie zachowania seksualne jako równoprawne. Co więcej, zachęca się coraz młodsze dzieci do podejmowania wszelkich zachowań seksualnych, jako pozytywnych dla rozwoju. I tu jest naprawdę śmierdzący pies pogrzebany. Otóż ja uważam inaczej i z tego powodu, podobnie jak wspomniany na początku kandydat, jestem narażona na zarzut nienawiści. Powiem tak. Nie nienawidzę nikogo z powodu wyznawanych poglądów ale pewne pomysły, szczególnie dotyczące edukacji i wychowania, uważam za szkodliwe. W imię miłości ('love is love') przekonuje się młodych, że wszystkie zachowania są dopuszczalne i nie ma zahamowań natury etycznej czy moralnej. Są miejsca na świecie, gdzie przekroczenie tej granicy doprowadza ludzi do akceptacji wszelkiego rodzaju zboczeń. Panie wychodzą za mąż za żyrandole, gwałci się dzieci i obcuje ze zwierzętami. Tak się dzieje, bo ludzie dali się przekonać, że wszystko wolno.  Jeśli podniesiesz głos i powiesz, co o tym myślisz, dzisiaj obrzucą cię błotem za nienawiść i homofobię a jutro wsadzą do więzienia. Tak działa system, który buduje porządek prawny na uznanych za obowiązujące, założeniach. Pies w tym, że te założenia są idealnym zaprzeczeniem koncepcji zawartej w Biblii. I, jeśli uznasz porządek biblijny za prawdziwy, jesteś homofobem, głupcem, ciemnogrodem siejącym nienawiść. Tymczasem pytam, gdzie jest gremium kompetentne i uprawnione do rozstrzygnięcia prawdy absolutnej? Nie ma prawdy absolutnej? W takim razie współczesne wizje antropologiczne nie mogą uzurpować sobie do niej prawa i są co najwyżej jedną z wielu koncepcji, mniej lub bardziej trafnych. Więc mi nie mówcie, że homoseksualizm jest wrodzony i uzasadniony bo, akurat, uważam, że jest nabyty i usilnie promowany. I nie nienawidzę nikogo z tego powodu tylko proszę, jeśli jesteś rodzicem i wychowawcą, nie lansuj  wobec innych tego, czego nie zastosujesz wobec własnych dzieci.

1 komentarz:

  1. Słyszałam kiedyś na lekcji etyki takie słowa:
    Prawdą jest to, co w danym momencie uważamy za słuszne.
    Osobiście uważam, że to stwierdzenie jest trafne, bo, jak widać, wszystko teraz znajduje wytłumaczenie na potrzeby ludzkie. Margot, jak upominała się, że jest kobietą i nie wypada kobiety traktować tak czy siak, kiedy widzimy, że jest facetem. Ale nie o niej...
    W pełni się zgadzam, że każde wypowiedzenie swojej opinii o lgbt (tej, która jest za tym, że lgbt wcale nie jest wrodzonym 'schorzeniem') sprawia, że ktoś z tego powodu jest traktowany gorzej, jest zacofany i w ogóle afe!
    Do żyliśmy czasów, gdzie mniejszość ma głos, a zmiana naszej biplogii, budowy i a tury zostaje stłumiona i zgwałcona (jakkolwiek to brzmi) przez ideologię i głupotę ludzi, którzy chcą się pokazać, a przez lock down na początku roku, a z tego wynikająca nudę, wyszli na ulicę i nagle zapomnieli, że istnieje coś takiego jak prawa człowieka, które mówią o tym, że nie można narzucać swojej racji drugiej osobie. Takie postępowanie jest dokładnie zaprzeczeniem tej rzeczy. Narzucają się, a później mają pretensje, że nie są szanowani w polskim państwie.

    OdpowiedzUsuń