środa, 5 lutego 2020

To dopiero

 Wracam wczoraj z pracy totalnie zmulona.  Zmęczenie odbiera myślenie. Jem coś, siadam szybko do zadań. Nienawidzę prawdopodobieństwa. Nie chcę a muszę zgłębiać ilości możliwości. To jest po prostu sytuacja nieustannego schizo. Tu miało być z silnią a wyszło jak wyszło - nieustanne zaskoczenie ignoranta. No ale, spoko. Skminiam zawiłe treści i jakoś potem poleci.

Siedzę przy stole, liczę, kreślę, wyję, rzucam książką. Są takie gówniane przypadki, że spoko. Odpuszczam. O, wieczór raptem się zakradł. Że głodna, zapomniałam. O świecie zapomniałam. Ale, raptem, przebija się do mnie cisza. Taka dziwna, bez psa. Hm. Zatem Jula poszła na dłużej ale dokąd i z kim??? Wszyscy w końcu przyszli, Juli nie ma. Biegamy po chacie, szukamy. W szafie nie ma. Pod brodzikiem, gdzie się kryje, gdy wali z ulicy petardami, nie ma. Pod stosem, u chłopców, nie ma. Na antresoli może się skryła, w betach się rozproszyła... W meblach, z pościelą, też nie. To gdzie jest? Drugi klop. Hop. Hop, pieseczku. Oczywiście, bez sensu i składu, z oczywistym skutkiem. Psa ani śladu.

O, raptem, pokochaliśmy Julę gremialnie. Łzy są prawdziwe i przykro każdemu, że to psie cielsko nie leży, jak zawsze, pod stołem. No, nie leży. Ok. To co się dokładnie stało? O, psia krew. Smyczy nie ma. To już dziwne całkiem jest. The dog walked the dog, itself... Hm. Teraz jeszcze jest niewiarygodnie dziwnie i nie dociera do nas groza sytuacji. Psa nie ma w domu, nikt jej nie wyprowadził z nas i sama też się nie wyprowadziła...

Śledztwo domowe w toku. Kto widział Julę ostatni, czy wyszła za kimś czy z kimś i dlaczego nie wróciła???

Ciąg dalszy nastąpi. 



1 komentarz:

  1. Mam nadzieję że ferie pomogą w odzyskaniu równowagi i radości. I gdzie jest psina?. Zwierzaki najepiej odstresowują. A może maraton filmowy z ulubionych filmów? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń