poniedziałek, 13 stycznia 2020

Obietnica

Dziewczynka z zapałkami rozpłakała się w głos, by po chwili stłumić płacz w rękaw. Zapałki rozsypały się na zimnym bruku, pokrytym cienką glazurą przezroczystego lodu. Stopy włożone w za duże o kilka numerów, damskie kozaczki, ślizgały się po skosie zbyt wysokiego obcasu. Cała reszta ubioru dopełniała całości tego mizernego widoku, stworzenia zostawionego przez świat na pastwę dorosłej obojętności. 

Nie nadjechała karoca na złotych kołach, powożona przez stangreta w czerni eleganckiego stroju, trzaskającego ostrym batem na parę karych arabów. Z karocy, która nie nadjechała nie wyszedł książę z bajki, by ocalić ledwo tlące się w piersi życie przemarzniętej dziewczynki. Możliwe, że książę był  w innej bajce, bo przecież, dziewczynka z zapałkami umarła.

Więc jeśli zamrozisz swoje serce, pamiętaj, z tego chłodu, który będzie się wydobywał na zewnątrz, zrobi się lodowata glazura, na której jakaś nieogarnięta, nieprzygotowana, zostawiona sama sobie dziewczynka z zapałkami czy bez, poślizgnie się na zbyt wysokich obcasach butów, rzuconych jej jako jałmużnę przez możną, obojętną dłoń bogatej pani. Pani,  która nie musiała nigdy stawać delikatną stopą, odzianą w dobrze dobrany kozaczek, na porażającej mrozem, lodowatej powierzchni. Karoca nie nadjedzie, książę nie wysiądzie. Stanie się to, co zawsze: marzenia, którym nie dano rozwinąć się w dążenia, odbiorą wolę życia a zimna ulica dopełni reszty.

Chyba, że ze stoku góry zbiegnie biały, wielki, puchaty owczarek podhalański i ciepłem swojej ufnej mordy, roztopi lody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz