czwartek, 2 maja 2019

Ogólnie nie szczególnie

Przy  wolnym, które się trafiło przy majówce, kilka refleksji wbija się o uwagę. W temacie sytuacji postrajkowej w  szkole. W Polsce. 

Strajk obnażył słabość wszystkich zaangażowanych podmiotów. I to porażającą słabość. Jako nauczyciel odniosę się najpierw do tej, która stała się doświadczeniem mojej grupy zawodowej. Jak wiadomo, środowisko nauczycielskie, zostało podzielone strajkiem na dwa obozy. Jedni weszli w strajk, drudzy poszli do pracy. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, wymusiła opowiedzenie się po którejś ze stron. I, jak rozumiem, na tym etapie, zgoda. Mamy wywalczony, najlepszy, podobno, system polityczny, który pozwala na wolną decyzję każdemu. I, niestety, okazuje się, że sztuka tolerowania myślących inaczej, w środowisku nauczycieli, to przywilej nielicznych. Cała rzesza pedagogów poszła w ostry osąd. Doświadczyłam tego osobiście, kiedy za moimi plecami wygadywano niestworzone rzeczy na mój temat. A głównie w temacie wolności słowa. OK. Nerwy. Też wyrzekłam kilka nerwowych zdań i może ktoś się poczuł dotknięty. Ale to jeszcze nic. Wielu nauczycieli zostało do tego strajku zmuszonych. Jak mam nie strajkować jak 90 procent strajkuje? - to pytanie zadało sobie wielu z nas. I rzeczywiście, osoby, które jako niestrajkujące były w mniejszości, doznały sporo dotkliwej krzywdy. Pominę przykłady. Prawdą jest też i to, że w necie poszedł ostry hejt na obie grupy. To, czego się naczytałam o nas, nauczycielach, kwalifikuje się jako szczucie. Nieroby, w dupach się poprzewracało, debile produkujące debili. Można mnożyć. Można i rzec, jakie społeczeństwo, tacy nauczyciele. Bo niby skąd jesteśmy? Z marsa? Nie, jesteśmy z tej skłóconej niezdolnej do rzeczowego dialogu Polski, która z lewa i prawa dowala drugiej stronie, roszcząc sobie prawo do orzekania o jedynie słusznej prawdzie. A na dnie tak wielu serc, po prostu, bura nienawiść do 'tych drugich". I tak jedziemy na wózku narodowej niezgody, który  w warunkach ostrego tarcia, traci pęd rozwoju i sadowi poziom myślenia w szarej komunie zapotrzebowania na sztuczną jedność. LUDZIE!!! MAMY PRAWO SIĘ NIE ZGADZAĆ!  MAMY PRAWO, KAŻDY, DO SWOJEJ RACJI, KTÓRA NIE MUSI BYĆ CZYJĄŚ RACJĄ!!!   I, niestety, generalnie, jako grupa zawodowa i jako obywatele, zawiedliśmy siebie samych, dochodząc swojej racji po trupach innych priorytetów.

O organizatorach strajku nie chce mi się pisać. Jednak popatrzmy na proste fakty. Prawo pracy daje prawo do strajku ale bez prawa do wynagrodzenia. A tu raptem pogłoski chodzą po świecie, że tu i ówdzie samorządy obiecują nauczycielom za odstąpienie od pracy, kasę. Chodźcie, drodzy nauczyciele. Zrobimy zadymę, ugramy krocie, nic nie stracicie i będzie super. Niech się rząd wysypie ale strajk polityczny nie jest. A jest. I  swoje potrwał. Na stos rzucono uczniowskie prawo - ale i obowiązek - podejścia do egzaminów, wpędzając całą generację ósmoklasistów, gimnazjalistów i maturzystów w ostre zaniepokojenie, które u schyłku tej haniebnej sytuacji nabrało znamion ostrej frustracji. Nie do pomyślenia jest, by uczniowie prosili nauczycieli o klasyfikację, możliwość skończenia szkoły i podejście do matury. Tego jeszcze nie było. Nigdy i nigdzie. I proszę, u nas, wszelkie nowoczesne siły polityczne, obrały sobie uczniów za cel, byleby ugrać jakieś swoje sprawy. Nie wspomnę, że  p. Broniarz od początku wykazywał brak jakiejkolwiek woli do rozmów. Tego pana najęto, by zrobił strajk i prowadził go tak długo, jak się da. I oto p. Broniarz ogłasza koniec, zostawia nauczycieli na lodzie i znika. Kiedy? W momencie, kiedy matura przestała być celem i nie dało się nią dłużej grać. Teraz nauczyciele dostali pensje. 500, 1000, 1300. PODOBNO NIEKTÓRE STAROSTWA CHCĄ NAGRODZIĆ STRAJKUJĄCYCH WYSOKIMI NAGRODAMI. Hm. Proszę bardzo. Łammy prawo.  Jeśli oszukuje się ludzi, że dostaną za strajk, to na pewno wzbudzi to zainteresowaniem tych, których ta wyjątkowa sposobność do bycia nagrodzonym ominie. Na przykład ja ciężko pracowałam. I wielu innych. I co? Nas ta gratyfikacja ominie? To ja sobie poszukam o zasadach i kryteriach udzielania nagród. Zrobię sobie takie prywatne śledztwo i się zorientuję. Trzeba przecież mieć jakiś kręgosłup i nie bać się występować o sprawiedliwość.

I ostatnia strona. Rząd. Fakt, że strajk był atakiem na rząd. Rząd się jakoś wykpił i ostał. Podobno nawet PiS ma teraz 40 procent poparcia i wyprzedza wszystkich. To się zamach nie udał. Ja tylko patrzę, czego chciwa opozycja chwyci się teraz. Władza to kąsek, o którym się nie zapomina a ci grają wszystkim, czym się da. Co tu zrobić, by to durne społeczeństwo dało im tę niezbędną większość? Jajogłowi na pewno obmyślają skuteczne strategie. Ne może być, żeby rządził pro-polski PiS. Za dużo dla rodzin, za dużo dla ludzi, za mało do dyspozycji postkomunistycznych gremiów, żerujących przez dziesięciolecia na  dobru wspólnym. Słyszałam, że szykują strajk urzędników.  Ale, wracając do wątku rządu, to powiem tak. Rząd się urządził całkiem nieźle. Obiecał gruszki na wierzbie i na tym pojechał. Olał nauczycieli i, podobnie jak strona strajkująca, zgodził się na grę uczniami. Czarował jakimiś liczbami z kosmosu i nie raczył poważnie rozmawiać o pieniądzach. Wystawił antypatyczną Zalewską, która zarządziła kilka istotnych, uderzających w nauczycieli, zmian. Poprzez wydłużenie na lata awansu i odebranie zasiłków dla nauczycieli rozpoczynających pracę w szkole, pozbawiła środowisko szkoły młodej kadry. Średnia wieku nauczycieli rośnie z roku na rok. Ktoś wyliczył, że to teraz jakieś 49 lat. Ciekawe, nie? Młodzi, wykształceni, naprawdę nie obrażając nikogo, nie pójdą za 1600 uczyć. No way. I nie przychodzą. I to widać. Czy rząd ma świadomość tej sytuacji czy też zamierza dalej czarować półprawdami, byleby odwlec rzeczową reformę??? Bo my, uczący w polskich szkołach nauczyciele, nie dostajemy 6000 zł tylko dwa razy mniej. A początkujący 1600. To jest w danych ministerstwa. Żyjcie za to. Rozwijajcie się i bądźcie kreatywni.

Ogólnie, kaca mają wszyscy. Przynajmniej powinni. Coś trzeba zrobić z chorym systemem, ze skrzywdzonymi ludźmi i z poczuciem porażki. Bo to nie jest tak, że skrzywdzeni są tylko nauczyciele, którzy spodziewali się za strajk pieniędzy. Rozumiejąc nauczycielskie postulaty, nie rozumiem naiwności  nauczycieli i perfidii tych, którzy ich wywiedli w pole. Ale są jeszcze dzieci, ich rodzice i tacy jak ja, którzy pracowali. My wszyscy za strajk, który nie przyniósł żadnych pozytywnych rozstrzygnięć, zapłaciliśmy swoją cenę. Kto wie, czy już całą czy dopiero wszystko przed nami. 

I to, na dzisiaj, byłoby tyle. Maturzyści do nauki. Widzimy się niebawem. Połamcie długopisy i zdajcie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz