środa, 30 stycznia 2019

A bez

To widzę, że zamilkłam na prawie amen. Nic i nic. Ale co poradzić, jak umysł ucichł, emocje przygasły i wszystko, wszystko milczy we mnie. To i ja milczę. Przyglądam się dniom, jednemu za drugim, ze zniecierpliwieniem, znudzeniem, przygnębieniem, by raptem natrafić  na zdumienie. Ale to wszystko to stany emocjonalne, które zeszły na poziom wyciszonej obojętności. One nie maja NIC a NIC wspólnego z faktycznym stanem, czy poziomem, jakości życia. Bo życie powinno mieć jakość. Źle, gdy jest przegadane, przekrzyczane, przepite, przeżarte, przeczekane na godota czy po prostu, przesrane. Oj, sory. Ja nie z tych zawsze grzecznych i poprawnych. No, nie. Trochę chama, trochę pana, trochę słomy w butach,  trochę ogłady i trochę, całkiem niewiele, jakiejś wrażliwości w sposobie bycia. Bo, żem ludź naprawdę, przewrażliwy, to sie wie. Nie? 

Zatem, feriując, sprzątam dom, robię dwudaniowe obiady, oglądam seriale na netflixie i tyle. A, nie. Czasem oglądam zdjątka ludzi, co to stać ich było pobalować w świecie, gdzie robią se zarąbiste focie, na tle akropolisów adieu i innych wież. A ja? I tak to trwa.

Ale, szczerze, szczerze nie zazdroszczę. A jedźta se w cholerę do Europy, Bahamas i inne miasta oglądać, jakby co ciekawego w nich było.  Co mi tam. Hojna będę i psioczyć zaprzestam.

Jeszcze tylko zapłacę te cholerne rachunki, co czekają od półmiesiąca na zmiłowanie, co by mi jaki monter nie zmontował przy licznikach za nieobecności mojej z psem. Bo pies, jak wiadomo, potrzeby ma. I skoro słonko w końcu wyszło zza tej ponurej czapy nieba, to pójdziem razem na te wały zrzucić sadła  zwały narosłe od soboty. My, belferska swołocz, nic tylko  teraz obijamy tłuste tyłki o narożniki i wlepiamy tępe gały w płaskie telewizornie. Co, nie wolno? Kto bogatemu zabroni. Nu, psie, szykujmy się.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz