piątek, 30 listopada 2018

Matko

Nie wiem. Nie ponimaju. I don't understand. Śmiejcie się. Trzy kreseczki na wskaźniku paliwa. O, dwie. Jeszcze wrócę do domu. Cudownie. Wprawdzie, potem, po powrocie, trzeba będzie dotankować, bo przecież, do pracy trzeba będzie z rana nie na pieszo i nie na barana. Widziałam tu i ówdzie, że moja po 4,99 idzie. Szok, a miał być w górę skok. Ale, po prawdzie, jak zażurawię na bilans konta po wypłacie, entuzjazm spada niemal do zera. Książkę, płytę  bilet do kina czy może na ściankę... Nie teraz.

I tak  życie toczy się miło. Na zewnątrz nie ciepło i nie koszmarnie zimno. Pokój w narodzie a w kuchni   po tygodniu nieogaru  jedna za drugą sterta garów.

Ale ja, spocząwszy na łożu szerokim, omijam miejsca kuchenne łukiem  szerokim. Mogę  nie jeść, nie sypiać po nocy i żyć. Jednak piątkowe popołudnie jest dla mnie i nie spitoli tego  nikt.

Kota złotego, półślepego, obok się ułożę i tak pobędę z nim chwil kilka i będzie dobrze😊 Albo Grubego  na kolana sobie umoszczę i tak trochę z nim tutaj odpocznę 😊 




2 komentarze:

  1. Ale śliczne te kociaki cudaki. I jakie mądre, na dworze chłód a one do ciepłego i już mruczą szczęśliwe.miłego weekendu - Lustronega

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak.Ledwo wrocilam z pracy, usiadłam na chwilę a Gruby zaczal kręcić się wokół szukając miejsca na moich kolanach. Myśle że, cwaniak, chce mieć ciepło aż ktoś mi uswiadomil, że on chce mnie ogrzac. Koty najlepsze przyjaciele człowieka 😍

    OdpowiedzUsuń