środa, 14 marca 2018

Nigdy

Nigdy nie będę.

Marnować  czasu.
Sobie.
Tobie.
Wszystkim i nikomu.

Zawsze będę.

Nie marnować czas.
Sobie.
Tobie.
Wszystkim i nikomu.

Sprzeczne dwa marzenia, które, w istocie, są jednym. Logika twórców nauki formalnej siada i milczy w zadumie. To się nie trzyma kupy, jak inne paradoksy obecne tu i tam, niby bez prawa do istnienia a rozpanoszone jak wszelkie inne stworzenia.

W domu jest spoko. Czysto. Na stole rozłożone talerze i sztućce. Mogę bezkarnie, z lapem na kolanach, marnować czas. To ok. Pomarnujmy. Bóg schował się głęboko za burymi chmurami i nie ma Go. Ateusze biegają po burym świecie szukając dodatkowych argumentów. Że nie ma Go tu. Za dużo zła jak na dobrego Boga. Za dużo bezsiły jak na  Jego wszechmoc.

Czy oni, ateusze z głowami w burych chmurach, mają rację? O, nie. Oni mają głowy ostro wbite w twarde karki i nie umyka im żaden szczegół. Dobrze wiedzą, co, gdzie, kiedy i za ile. Dobrze im tu, choć nie ma Go tu. Przeciwnie. Jest niepotrzebny. Ma jakieś dziwne problemy, bura się o świątynię więc lepiej, ustalmy wszem i wobec, NIE MA GO TU. Co zamiast?

No powiedz. Co zależy od ciebie? Tak. Nas wszystkich czeka to samo i donikąd od tego uciec. Nasze życie zbiega do grobu. Nasza doczesność rozpadnie się w kupkę prochu po czymś, co kiedyś było nami. I nie zostanie nic. Nawet ludzka pamięć nie trwa dłużej niż kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt pokoleń. To co, w końcu, komu po niej? Wszystko spróchnieje i zanieistnieje. Nawet kupa prochu po wszystkim, co było tu, zniknie i rozpadnie sie w kosmiczny pył, który przez chwilę jest a potem już tylko był. I nikomu pamiętać.

Więc co, ateuszu, zostanie?

Młoda kobieta wiesza firany. Pachną. Kobieta czeka. Dom, który wydaje się namiastką raju, kusi i wzywa. Oto i mężczyzna.

Historia się znowu powtórzy.

Życie upomni się o swoją zapłatę i popłyną łzy. 

Nie wszystkie łzy zrodził smutek. 

Niech łzy czekającej kobiety zamienią się w perły.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz