środa, 7 marca 2018

Jak żem

Jakżem napisała wcześniej, byczę się. Cwaniara, chciałam nie wydać na antybiotyk. Wiecie, czosnek, imbir... A tu proszę bardzo. Nie pojmuję, dlaczego na recepcie 100% do płacenia? Co z kwestią mojego ubezpieczenia? I niestety,  wracają wszystkie objawy sobotniej jazdy, telepie, trzepie a na oskrzelach nie lepiej i nie lepiej. Jakby gorzej. Co robić. Mi przyniosła mi z rana leki, zażyłam ten trzydniowy i z jakimś optymizmem wyglądam rozwoju dnia.

Co mnie rozjuszyło ostatnio, to pit jeden. Otóż, okazuje się, że, nie wgłębiając się w personalia, jedna taka firma wystawia  takim jednym chłopcom pity z kwotami, których nikt nigdy nie widział na oczy i w/w firma mniema, że tak się da. Rozpisała jakieś dziwne dochody na ludzi, którzy  koło takiej kasy jeszcze nie stali i... No właśnie. Można coś tam się 'machnąć'  - w 'tymkraju' ciężko zwykłym szarakom ale o 1000% więcej??? Krótko mówiąc, szykuje się niezła jazda bo, co jak co, ale niektórych chłopców niektóre cwaniaki wałować nie będą.

Zatem, bycząc się jak rozjuszony byk, wyglądam za okno, za którym szarość aury nie raczy nastrajać optymistycznie. Z drugiej strony, nadchodzący wielkimi krokami Dzień Kobiet to, oczywiście, powód, by nie dać się szarości i przeciwnie, dać się porwać radosnemu nurtowi płynących ulicami mas kolorowych tulipanów. 

Niech hasłem nadchodzących godzin będzie zatem, pozbawione feministycznych uprzedzeń hasło: Panie po tulipanie a panowie zapłaćcie.

Niech się dzieje to, co ma. Dobrego dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz