poniedziałek, 19 lutego 2018

Się ostro wyciszyłam

Jako, że z rana poszło jako tako z jazdą, ponownie dojechałam do pracy bez kolizji i nawet nie jarzę momentu, by mnie specjalnie obtrąbiano (co i owszem, miewało wcześniej miejsce), jadąc z powrotem do domu czułam się jak stara wyga. Prawda, to ostatnie słowo w języku polskim raczej jarzy  się z rodzajem męskim. Ale ja w takowy nie popadam więc, jak stara wyga przejechałam całe, porąbane miasto Wrocław, z tą całą koszmarną infrastrukturą,  znalazłam pod własnym oknem miejsce do parkowania, zapakowałam moją królewnę pod tymże oknem i... weszłam do domu. Uff.. Stres zaczął powoli opuszczać moje napięte skronie a to, okazało się, dopiero początek.

A była około piętnasta.

Hm. Są takie momenty, że słowa Psalmu 'Podnieście ręce omdlałe' nie przychodzą do głowy a zamiast nich omdlałe wcześniej ręce omdlewają jeszcze. To mi omdlały.

Ponieważ pusto było w lodówce a na kuchence stały tylko puste ale słusznie brudne gary po niedzieli, zawyłam w niemocy i głodzie. Chwilę to trwało. Prawdopodobnie wyłam nie sama ale zmilczę o tym. A komu niby, do kurki pierzastej, lekko jest? Tobie, pracusiowi od rana do nocy i po nocy? Albo bezrobotnemu na własne życzenie? Albo niedorosłemu wbrew woli? Nikomu lekko nie jest. Więc, zdjęta niemocą i głodem, wbrew złośliwym żaluzjom do mojego pisarskiego fijoła, zwaliłam się i tak leżę. O. Rodzina się zejdzie a tu dalej puste gary po niedzieli, w lodówce dalej czarna pustka, chyba że otworzysz, to pustka robi się zaświecona ale, rzecz jasna, pustka to pustka i z pustego nawet Salomon do gara nie wleje. Co dopiero ja. Ojeje.

To tak, powyjem sobie wszyscy przy poniedziałku. Tak. Nawet próbowałam zamówić pizzę online przez chwilę ale to przerosło wszelkie moje skile. Zasnę. Niech się to wszystko przewali. Wstanę z wieczora, może się coś odczaruje. Może się pizza jakoś zamówi, gary się pomyją a zakupy znajdą drogę do mojej pustej lodówki. Pośpimy. Zobaczymy. W końcu, Polak po pracy zmęczon. Należy się dostać obiad Polakowi i odpocząć. To miłych snów mi. Dzięki. Taterki😍. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz