sobota, 17 lutego 2018


 O, nowy dzień. I to nie byle jaki. Sobota. Weekend. Rano budzę się ósma coś i nic. Leżę, ile chcę. Wstaję, kiedy zdecyduję ja, nie na ostro ustawione budzenie. Dlaczego ostro? To jest pierwsza rzecz do zmiany. Bach, Rachmaninow. Ok, jak ktoś chce, wszelkie możliwe disco polo i nie-polo. Teraz wszystko w zasięgu ręki. W sumie, czas, w którym przyszło żyć mojej generacji, a za taką uważam was wszystkich od 0 do stówy i lepiej, jest w swojej ofercie magiczny. Nie w dosłownym sensie tego słowa tylko w sensie możliwości, które kilka dekad wstecz były snem futurystów i pisarzy sf. Rachmaninow? Klik i mam. Ja sama? Nawet nie muszę patrzeć w lustro. Klikam i czytam.


Jednak,  jest w tej, rzeczywiście niezwykłej przestrzeni możliwości, nieobliczalność. Ona, przestrzeń, może zniknąć. Sza, nie ma. Jak czas, który niby trwa, ale ciągle go ubywa. Aż zniknie. Mogę tylko porównywać jego  upływ analizując,  nieustannie ale prawie niezauważenie  zachodzące zmiany, którym wszystko i wszyscy ulegamy. Jakościowo i powierzchownie. Po wierzchu i poprzez głebię, o ile istnieje jakaś. I nie ma powrotu do wczoraj. Ten etap, klatka po klatce, trafia do pliku naszej prywatnej historii przejścia przez życie. I, tak, jak warunki bytowania ulegają zmianom, a nawet mogą oddać pola przeciwstawnym czy nieistniejącym wczoraj, nasz plik rośnie. Nie zniknie. Przeszłość przypomni się w najbardziej czy też średnio nieodpowiednim, jak na nasze gusta i aktualne zapotrzebowanie, momencie i upomni się o sprawiedliwość. Chcemy czy nie. Nawet, rzeczywiście, nasz wybór polegający na nie podejmowaniu wyborów jest wyborem, za który też jest cena. I ocena.



Robota jednak jakaś czeka, pomimo odczucia luzu, który czuję nieodmiennie każdego sobotniego przedpołudnia. Jest to dla mnie czas zbierania sił, bo to, co dzieje się potem, przypomina woła zaprzęgniętego do pługa. Zanim się zatem ponownie zaprzęgnę, zaproszę Was, moich starych, jarych Czytelników do odwiedzania tego miejsca i dzielenia się własnymi spostrzeżeniami. Jeśli pojawią się nowi, niech się poczują również mile widziani. A teraz wyro do poskładania i inne utrapliwości weekendowania. Czas start.



Zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz