Ci powiem, że wybór masz z a w s z e. Nie piszę o kimś, kto tu nigdy nie zajrzy. Piszę o Tobie i do Ciebie. To, jak żyjesz, co wybierasz, jaka jest kondycja Twojego ducha i, poniekąd, ciała, to Twój wybór. Wybierasz w każdym ułamku czasu Ci danego i tenże wybór determinuje, poniekąd, twój dalszy rozwój, zastój lub regres. Oczywiście, są czynniki, które Twoją samodzielność, i, tym samym, odpowiedzialność, z jednej strony stymulują a z drugiej hamują. Jasne. Jednak to nie one decydują o jakości Twojego życia. Decyduje o tym T w o j a własna wola.
Czy leżysz całe przedpołudnie, skoro możesz, czy też wstajesz i nie ronisz ani krzty czasu, którym dane Ci jest dysponować tu i teraz. Było, minęło, co pozostało? Rozbabrane wyro? Butelki i pety po kątach i gruzowisko wczorajszych postanowień? Aha, nie było postanowień. Prawda, można być w takim miejscu, w którym nie ma opcji na postanowienia. Zanik woli.
Jeśli jednak jakaś jest, możesz jeszcze zawalczyć. Skoro pytasz po co, to znaczy, że opis Twojej sytuacji jest w poprzednim paragrafie. Idź spać.
Jeśli jednak masz aspiracje, by życia nie sprowadzić do samozadowolenia - i tak Ci się nie uda - że nie wspomnę, do szukania szczęścia w nieszczęściu, które jawi Ci się jako szczęście, zatem, jeśli masz aspiracje sięgające poza siebie, masz i wybór.
Nic nie musi być tak jak wczoraj. Tak jak zawsze. Stój. Zostaw. Nie włączaj. Przeczekaj. To m u s i potrwać. Daj sobie chwilę. Nie, świat się nie zawali. Nawet nie zauważy. Nikt się nie skicha. Ty też nie. A jeśli, to spoko. To zdrowo. Masz tę ciszę czy już poszła? W nieznane? Jest?
Niech trwa. Wyłącz totalnie wszystko. Pomóż jej.
Czy warto.
Przekonaj się.
Rzeczywiście. Chyba, że kot wejdzie na koc, czy cokolwiek. Wtedy wyboru koniec. Wtedy radzę przeczekać. A cisza znajdzie sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz