Odsłuchałam przemowę Eriki Kirk. Wracałam z pracy i leciało ze słuchawek. Wyłam a łzy leciały bo musiały.
Ci ludzie stworzyli szczęśliwą rodzinę. Dbali o siebie jako małżonkowie tworząc unikatową, oblubieńczą więź. Jednocześnie Charlie odczytał sens swojego życia jako misję na zewnątrz. Poza rodziną. Żona, jak wyznała publicznie, w pełni wspierała go w jego pracy, wskutek głębokiego przekonania, że cel, jakim jest dyskurs pomiędzy Bogiem a światem, jest niezbędny dla ludzi, którzy od niego odeszli, zainfekowani współczesną wersją 'raju' na ziemi. Raju, który okazał się iluzją, podróbą dobra, bo swoje szczytne cele ograniczył do sfery werbalnej, w praktyce uciekając się do najbrutalniejszej formy przemocy, jaką jest zabójstwo tego, z kim się nie zgadzasz.
Jest to strasznie smutne, że zło sieje tyle spustoszenia w umysłach ludzi. Że brutalnie zadana śmierć może być okazją do publicznie manifestowanej fiesty. Po prostu, ohyda. Zadajesz sobie pytanie, gdzie jest ta tolerancja ze sztandarów lewackich marszów, gdzie jest wolność słowa i gdzie jest człowieczeństwo.
Erika przebaczyła zabójcy męża. Powiedziała, że dla takich jak on, jej mąż Charli, wyszedł ze strefy komfortu własnego życia i podjął się trudnej i, niestety, śmiertelnie niebezpiecznej misji głoszenia prawdy, której źródłem jest Ewangelia. Prawdy, która nie ulega kłamstwom i iluzjom i która oddaje prymat Chrystusowi i w Nim pokłada nadzieję na sens życia i daje siły, by wytrwać w podjętych wyborach. I za to Charli zginął. Że głosił Ewangelię, ukazując przełożenie jej przekazu na konkretne ludzkie wybory i ich konsekwencje. Świat, który odrzucił Boga i przystał na łatwe życie sprzeczne z Dekalogiem, nie był w stanie znieść prawdy wypowiadanej spokojnie, zdecydowanie i z szacunkiem do adwersarzy.
Zabójca myślał, że zniszczył. Nie zniszczył Charliego. Może siebie. Może ktoś mu zapłacił a teraz dostanie czapę. Albo i nie. Może go sprytni prawnicy wybronią. Ważne jest, co się stanie z duszą, a dusza Charliego jest w Niebie.
Ta młoda żona ogłosiła, że podejmie misję swojego męża.
Zło przegrało teraz.
Zło przegra na całej linii.
Tak po prostu będzie.
I nie wiesz, czy jutro wstaniesz.
Szkoda życia. Tego teraz i tego tam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz