sobota, 27 września 2025

Zacznij od Bacha.

 Polityczne zwierzę. Tak, to ja. Polityka potrafi wchłonąć mój czas.

Jest ważna bo polityka to decyzje innych o mnie. O moim życiu. O tym, co mi wolno a czego nie wolno.

Ale jest jedno ale.

Polityka nie może zeżreć mojego życia. Nie mogę jej oddać całego czasu bo, zamiast wsparciem, stanie się koszmarem.

Tak. Warto wiedzieć, co się dzieje. Na jakim etapie jest  i z jakimi wnioskami się kończy wizyta prezydenta tu czy tam. Bo to dotyczy rozstrzygnięć, które sięgną pod moja strzechę. Tak samo jest z decyzjami parlamentu, rządu, służb na ich usługach. To jest właśnie polityka. Czy służba zdrowia jest dostępna i czego wolno a czego absolutnie nie wolno nauczać w szkołach. Czy ceny nadal będą rosły a zarobki stały w miejscu. Tym właśnie zajmują się politycy, mając być może większy wpływ na nasze życie, niż nam się wydaje. Dlatego trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Dlatego należy wybierać świadomie. 

Społeczeństwo zindoktrynowane czyli oszukane myśli, jak każą inni. Robi, jak każą inni. Boi się konsekwencji własnych decyzji i działań, więc ich zaprzestaje. Wchodzi w ułudę bezpieczeństwa i zarzuca swoje ambicje i aspiracje. Staje się zapleczem bezwolnych wykonawców nie swoich decyzji w nie swoim interesie. Czyim???

Ano, w interesie doktrynerów, inżynierów nowego świata, który, paradoksalnie, sięga do prastarych źródeł, kolebki ludzkości - niewolnictwa. TO właśnie się dzieje, gdy my, szaraki, pozwalamy, by inni myśleli i decydowali za nas. Stajemy się w miarę sytymi, na ile ręka pańska sypnie, niewolnikami rzeczywistości, do której nie dostaniemy przystępu bo nie jest zaprojektowana dla nas. Za tymi złotymi drzwiami siedzą władcy świata, popijają cudowne eliksiry i używają żywota na nasz koszt.

Bądź jak Jezus. Żyj pełną klatą i nie bój się. Porzuć szmaty. Jesteś dzieckiem potężnego, dobrego Króla, tylko odebrali ci w Niego wiarę. Możesz zdecydować o zmianie. Nikt inny. Ty.

Ale nie strać całego życia na newsy. Włącz Bacha.  Wyjdź. Zresztą, rób, co chcesz. Nie siedź w miejscu. Wstań. Potem jakoś pójdziesz.




poniedziałek, 22 września 2025

Jest w Niebie

Odsłuchałam przemowę Eriki Kirk. Wracałam z pracy i leciało ze słuchawek. Wyłam a łzy leciały bo musiały. 

Ci ludzie stworzyli szczęśliwą rodzinę. Dbali o siebie jako małżonkowie tworząc unikatową, oblubieńczą więź. Jednocześnie Charlie odczytał sens swojego życia jako misję na zewnątrz. Poza rodziną. Żona, jak wyznała publicznie, w pełni wspierała go w jego pracy, wskutek głębokiego przekonania, że cel, jakim jest dyskurs pomiędzy Bogiem a światem, jest niezbędny dla ludzi, którzy od niego odeszli, zainfekowani współczesną wersją 'raju' na ziemi. Raju, który okazał się iluzją, podróbą dobra, bo swoje szczytne cele ograniczył do sfery werbalnej,  w praktyce uciekając się do najbrutalniejszej formy przemocy, jaką jest zabójstwo tego, z kim się nie zgadzasz.

Jest to strasznie smutne, że zło sieje tyle spustoszenia w umysłach ludzi. Że brutalnie zadana  śmierć może być okazją do publicznie manifestowanej fiesty. Po prostu, ohyda. Zadajesz sobie pytanie, gdzie jest ta tolerancja ze sztandarów lewackich marszów, gdzie jest wolność słowa i gdzie jest człowieczeństwo. 

Erika przebaczyła zabójcy męża. Powiedziała, że dla takich jak on, jej mąż Charli, wyszedł ze strefy komfortu własnego życia i podjął się trudnej i, niestety, śmiertelnie niebezpiecznej misji głoszenia prawdy, której źródłem jest Ewangelia. Prawdy, która nie  ulega kłamstwom i iluzjom i która oddaje prymat Chrystusowi i w Nim pokłada nadzieję na  sens życia i daje siły, by wytrwać w podjętych wyborach. I za to Charli zginął. Że głosił Ewangelię, ukazując przełożenie jej przekazu na konkretne ludzkie wybory i ich konsekwencje. Świat, który odrzucił Boga i przystał na łatwe życie sprzeczne z Dekalogiem, nie był w stanie znieść prawdy wypowiadanej spokojnie, zdecydowanie i z szacunkiem do adwersarzy. 

Zabójca myślał, że zniszczył. Nie zniszczył Charliego. Może siebie. Może ktoś mu zapłacił a teraz dostanie czapę. Albo i nie. Może go sprytni prawnicy wybronią. Ważne jest, co się stanie z duszą, a dusza Charliego jest w Niebie.

Ta młoda żona ogłosiła, że podejmie misję swojego męża. 

Zło przegrało teraz.

Zło przegra na całej linii.

Tak po prostu będzie. 

I nie wiesz, czy jutro wstaniesz.

Szkoda życia. Tego teraz i tego tam.



niedziela, 14 września 2025

Za życiem lub przeciwnie

 Po bestialskim, skutecznym zamachu na życie Charliego Kirka, zaczęłam studiować jego przekaz. Wcześniej nie  miałam pojęcia o jego istnieniu.   Teraz, gdy odszedł, trafiony kulą snajpera, znamy Go wszyscy. Nie da się nie zadać tego dramatycznego pytania: dlaczego???

Odsłuchałam kilku jego  spotkań z młodzieżą. Tematy obecne  na tych spotkaniach to głównie aborcja i transgender bo takie właśnie interesowały ludzi. Ich wypowiedzi cechowała dociekliwość, rzeczywiście. Chcieli dowodów na to, że mają rację w temacie aborcji czy właśnie zjawiska transgender. Scierały się na tych spotkaniach dwie, nie mające ze sobą wspólnego odniesienia teorie antropologiczne. Młodzież domagała się uznania prawa do aborcji i zanegowania istoty ludzkiej jako przynależnej wyłączająco do jednej z dwóch płci. 

Można się z tego śmiać albo  płakać. Młodzież, której pytania słyszałam, szukała potwierdzenia swoich postaw u człowieka, do którego sama przychodziła wiedząc, że będzie starcie.  Ścierali się, rzeczywiście. Bywało emocjonalnie, bo tematy tych kategorii dzielą ludzi.

Charli do nikogo nie krzyczał. Zadawał pytania natury naukowej, odwołując się do biologii i praw człowieka. Jednak to, co mówił, często nie podobało się rozemocjonowanym do czerwoności rozmówcom.

Ale czy za to, w co wierzył i co głosił musiał zginąć???

Za co???

Za to, że bronił życia nienarodzonych?

Za to, że przyjął, opartą na Biblii, koncepcję człowieka i głosił jej zasadność wobec ludzi ją odrzucających? Domagających się prawa do decydowania 'o własnym ciele' czyli do zabicia innego ciała? W sytuacji, gdy pytania Charliego doprowadzały wprost do konkluzji o odrębności poczętego życia od organizmu matki, stajesz wobec całkiem innego żądania niż decydowanie o sobie. Prawo do aborcji staje się wyrokiem śmierci dla nie twojego życia. I Charli to mówił, spokojnie, z szacunkiem do swoich rozmówców, zostawiając ich nieraz z pytaniami, na które nie odnaleźli odpowiedzi.

I po zamachu, wielu znalazło w przemocy odbierającej życie powód, by świętować.

A zatem mamy otwartą wojnę o życie. O prawo do wolności słowa, o szacunek do każdego, ludzkiego życia, niezależnie od fazy, w której właśnie przebiega.

Charli stanął do zapasów o prawdę, według której istotą człowieczeństwa nie jest jego produktywność i użyteczność ale godność. I że każdy człowiek je ma z racji przynależności do gatunku. 

Kogoś bardzo wkurzył. 

Tylko człowiek oddany Bogu i umacniany Jego łaską nie złamie się pod naporem obłędu współczesnego barbarzyństwa. I nie jest to łatwe. Jednak z podniesionym czołem stajemy się, jak Charli, wojownikami zagrożonego człowieczeństwa. Nie da się nie widzieć i nie da się nie reagować na ohydę, która powszechnie zaczyna uchodzić za normę. Albo jestem za życiem albo przeciw.


Na zdjęciu, moja kochana Mama, złożona od dwóch i pół roku chorobą udarową, i moja przecudna siostra Aga, Anioł życia, cudowny opiekun. Za ten uśmiech królestwo bo nie zawsze jest do śmiechu. 

sobota, 13 września 2025

Pachnidło

Coraz mam mniej do powiedzenia. 
Coraz bardziej milczę ze zdumienia. 
Czasem, z przerażenia.

Kiedyś oglądałam straszny w swej wymowie film pod tytułem 'Pachnidło'.

Pewien człowiek znalazł patent na cudowny zapach.  Raz wytworzywszy zapach, który zachwycił innych, zapragnął kompozycji, która byłaby idealna i zdolna zachwycić dosłownie wszystkich. I tak się stało. Jednak, żeby wytworzyć swój pierwszy zapach, człowiek ów musiał zabić kobietę i wydobyć go z niej. Następne razy sprowadzały się do zabójstw kolejnych kobiet. Swój ostatni zapach wyprodukował na bazie wyjątkowo wyrafinowanej tortury ostatniej ofiary. Gdy wypuścił w powietrze swój ostatni zapach, tłum ludzi, zachłysnąwszy się nim, padł, rażony jak od śmiertelnej trucizny.

Fikcyjna fabuła filmu przypomina coraz bardziej rzeczywistość.

Obyśmy nie dali się wszyscy struć kuszącymi treściami, które, siejąc przemoc pod pozorem  szczytnych haseł , w efekcie niosą zniszczenie i śmierć.

Z tolerancją na ustach wynajmuje się snajpera, by zabił tego, który głosi  s w o j e  poglądy. Nie ma opcji na wolność słowa. I jest feta, bo zabito człowieka, który głosił to, w co wierzył.

Nie ma żadnej tolerancji. Nie ma poszanowania życia. Nie ma zgodności z naturą rzeczy i nie ma szansy na dialog. Zwycięża zindoktrynowane odmóżdżenie a człowiek odważny i rozumny staje się wrogiem. 

I nie ma cudownego zapachu tylko odrażający odór z piekła w czynach tych, którzy imitują dobro celem służenia złu.







 

niedziela, 7 września 2025

Kropki

 Szczerze, nie potrafiłam dopatrzeć się związku parcia von der Leyen do podpisania umowy z krajami Mercosur a.... No właśnie, krajami Mercosur. Myślę sobie, o co takiej, dobrze ustawionej, zamontowanej w intratne, europejskie biznesy babie może chodzić jak nie o to, by swoje pieniądze jednak dalej pomnażać. Ale jak??? Co to, już nie ma z kim handlować na świecie? Wsłuchując się w próby wyjaśnienia tej zależności, natrafiałam na mało przekonywujące przełożenie tego handlu na niemiecki przemysł samochodowy. Ale to mi się nie do końca kleiło. Nie połączyłam kropek.

Niestety, żałuję, ale nie pamiętam, kto te kropki za mnie mi mentalnie połączył. Jeśli to znajdę, to wstawię link, ale na razie, będzie bez.

Gościu opowiadał o ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej. O tym, że nie wszyscy naziści trafili pod Norymbergę i słuszna ich liczba po prostu uciekła. Zabrali ze sobą majątek zagrabiony mordowanej ludności polskiej, żydowskiej i każdej innej. Góry złota i pociągi bogactw naszej kultury wyjechały wraz z nimi do... Argentyny. Za takie bogactwo nabyto ziemię i rozkręcono interesy.

Co to jest Mercosur? Po naszemu, to Wspólny Rynek Południa. Otóż, połączywszy kropki, zadaję pytanie, czyje interesy, pod tą tajemniczą nazwą reprezentuje i na siłę, wbrew interesom większości krajów Europy, forsuje Niemka von der Leyen? Argentyny? Argentyńczyków? Paragwaju? Urugwaju? Boliwii???

No, nie, proszę Państwa. Niemcy mają w dupie Argentyńczyków, Wenezuelczyków i innych. Ale dobrze wiedzą, jak budować sieć zależności, która umożliwi ciągnąć,  na skalę globalną, korzyści dla Niemiec, na bazie biznesu założonego za kapitał zrabowany w obozach zagłady. Tego nikt nigdy nie oszacował, nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności, nikt się nie upomniał o ofiary ówczesnego ludobójstwa wobec tych, którzy zdołali uciec i zamontować  intratne przedsięwzięcia w krajach objętych nazwą Mercosur. 

Europa, osłabiona moralnie i wytrzebiona z rodzimej ludności, łyka wszystko i o nic nie pyta. 

No, chyba, że ktoś w końcu wstanie z kolan i, jak nasz Nawrocki, czy premier Węgier Orban, powie po prostu: NIE.

Myślę, że rodzi się nowa jakość polityki i w Polsce, i w innych państwach i na świecie. Ale trzeba mieć oczy i uszy otwarte i trzymać rękę na pulsie. I przestać bać się mówić: NIE wtedy, gdy milczeć oznacza akceptować wbrew sobie.



wtorek, 2 września 2025

Oh, Karol

 To leci. Wsiadł, widziałam. Uśmiechnięty, machnął na pożegnanie ręką. Jest tam oczekiwany jako gość specjalny, nie byle jaki. 

Ale, zanim wyleciał, Jezu, ile on tu puszek Pandory pootwierał. Każda jedna Pandora wije się z wściekłości i żądzy zemsty, żądzy zmiecenia Karola Nawrockiego w pył. 

A za cóż to? A za 'po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy'. Już dwugodzinny prezydent wyśmiewał to hasło jako wadliwe stylistycznie, bo jak to może być, że dwa razy jest 'po pierwsze'. Nie przyszło mu do głowy, że owszem, może. 

A potem przyszły przemówienia, weta, rada gabinetowa, przemówienie na Westerplatte i w Wieluniu. 

Polacy słuchają i przecierają oczy. To tak można o polskiej historii? To tak można o Polsce i Polakach???


Niestety, przyzwyczailiśmy się do polityki wygaszania naszych aspiracji. Owszem, Duda miał kilka żarliwych mów, ale to wszystko. Nie szły za tym żadne czyny. A tu raptem, okazuje się, że prezydent w Polsce ma jakieś prerogatywy. A Nawrocki je bardzo dobrze zna i jedzie po całości. Nie ma pierniczenia o plastikowej dyplomacji, są mocne słowa o Polsce i jej interesie i godności jej obywateli.

Po pierwsze Polska.

Prezydent Nawrocki ceni wartość słowa. Jak dotąd, wszystko, co powiedział, budzi zachwyt Polaków i ostry sprzeciw nacji karmionych dotąd z naszego budżetu. Budzi też jazgot nie-polskiego rządu, który szuka sposobów na forsowanie interesów z Niemcami. Mówi się, że niemieckie pieniądze spod lady znikły a zleceniodawcy domagają się sprawczości.

A tu co?

Niemieckie wiatraki -  nie.

Reparacje dla Polski za zniszczenia II wojny światowej od Niemiec -  tak.

Osiemset plus dla nie pracujących w Polsce Ukraińców - nie.

CPK w opcji zrównoważonego rozwoju (włączenie do projektu pogardzanej przez Tuska Polski powiatowej) - tak.

No, cóż.

Podnosimy czoła. 

Właśnie widzę w tvp,  jak Niemiec w trampkach i t-shircie składa wieniec pod kamieniem w Berlinie. A 'polski' MSZ nie widzi problemu. Nie mamy wyboru. Ten rząd do lamusa bo Polaków ma za śmieci a przed Niemcami kładzie dywany.

Posłuchajcie Nawrockiego, co i   j a k  powiedział w Wieluniu. Polecam.

Dbałość o prawdę historyczną to dbałość o naród, któremu służysz. Historia jest korzeniem, z którego płynie źródło życia na dzisiaj i na przyszłość.

Karol, wróć.



https://www.youtube.com/watch?v=jiabNUht7Yw