To się nachorowałam, aż bokiem wyszło.
Niedziela wieczorem. Byczo.
Tak. Ten rok wezmę we własne ręce. Nie dam się więcej.
Będę rządzić.
Wszystkim i niepodzielnie.
Bezczelnie.
O której wstaję.
Czy sprzątam czy się byczę.
Czy lubię władzę czy jej nienawidzę.
Komputer włączę od wielkiego dzwona.
Odstawię nałogi
i posprzątam serce.
Mucha nie siada.
A pająk spada.
Halo. To ja, całkiem odmieniona.
Do następnego
zrywu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz