Z mojej Mamy okna taki dzisiaj widok.
Jesień jeszcze a prószy,
że miło.
Bajka.
Pocztówka.
Sielanka.
Tak. To jest wstęp do lamentu duszy.
Do Księgi Hioba,
Apokalipsy.
Do łoża boleści
bezlitośnie codziennego
i snu człowieka,
który już nie krzyczy.
I potem śnieg zanika.
Bajka w niebo odpływa.
Zewsząd prą ciężkie chmury
A mi trzeba jechać.
'A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz światła purpurowy,
By mi zabełtać błękit w głowie,To będę jasny i gotowy.'
No. Oby.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz