piątek, 29 listopada 2024

Eureka

 Olśniło mnie. 

Albo oślepiło.


Tak nagle i realnie

jak obuchem za uchem,

 czy z nieba cud. 

Jechałam nocą autem,

zewsząd ciemno i plucha,

innych aut w bród.


Strach wyłączał myślenie.

Było niebezpiecznie.


W pewnym momencie

przy horyzoncie 

Bóg maznął

poświatą światła,

bym dalej jechała bezpiecznie.


Tor jazdy kreśliły kontury drzew

wbrew kompetencjom wzroku.


A Sanah śpiewała swój śpiew.


Miało być ciemno.

I było.

A Bóg miał mnie na oku.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz