Nie zauważyłam.
W międzyczasie wiele zaszło.
Z psem wyszłam.
Wcale mi się nie chciało.
Pies biegał po trawnikach i sikał.
Obwąchiwał.
Znaczy się, spowolniłam.
Z psem wyszłam.
Znaczy się, odpoczywam.
Tak. Odpoczywam dzisiaj.
Z psem wyszłam.
Ale wiem, że ona nie.
Nie wyszła z psem i nigdzie.
W biegu zrobiła zakupy,
dlatego zdążyła.
Potem dzień spędziła
w czterech ścianach.
Sama.
Z psem,
który wie, że sam ma się wyprowadzać.
Teraz już śpi.
Nie zadzwonię.
Niech ma spokojne sny
i końskie zdrowie.
Bo jutro musi wszystko,
czego nie musi nikt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz