To, że życie cieszy. I boli. I nas zlewa i my je. I że i tak chcemy, by trwało i na coś się ostatecznie zdało. Coś. Wieczność.
Se tak siedzę
a tu prawie po weekendzie.
Rano wstać.
Do roboty gnać.
Ciężko będzie.
Eh, życie, gnieciesz.
Tutaj, pod tą gałązeczką
zostałabym jeszcze.
Jednak mknę, póki dnia,
póki mknie kia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz