sobota, 7 stycznia 2023

Pusto

Napisałam w ostatnim czasie dwa puste posty. Myśl się urwała, może też net. Chciałam opisać, co czuję. Tu. Tam. 

Tam były góry. Miejsca magiczne, stworzone po to, by człowiek poczuł się bliżej piękna i nieba. Po to, by ujrzał piękno świata i znalazł powód, by wracać. 

Nie poczuł, nie ujrzał, nie znalazł. Wszędzie jest ludzka nędza, nędza ludzkiego serca.

Kryzys, który dotknął i świat i każdego z nas, doszedł ku szczytom, miejscom wcześniej niedostępnym barbarzyńcom.

Nie, nie ma to nic wspólnego z tym, w co lub kogo wierzysz czy nie. Ludzkość, z powodu konformizmu i wygody, zaniechała spraw fundamentalnych. Odcięła się od potrzeb ducha i zatrzasnęła go w ciasnej skrzynce, głęboko pod warstwą narosłych pseudo-potrzeb. Duch ze swoją potrzebą absolutu, ze swoim głodem Boga został wtrącony do więzienia i, z racji braku lepszych opcji, śpi. Jest to stan powszechnej hipnozy.

Wróciłam z gór na niziny. Dopadły mnie tu demony, pogarda i niechęć do świata. 

Patrzę na twarze ludzi i nie widzę ludzi.

Wtedy łatwo stać się adwokatem diabła.

I  znaleźć  innego winnego i winę jego.  Właśnie Go.

Boga winnego śmierci,

którego nie ma albo który milczy albo zamiast zmieść zło świata jednym trzaśnięciem bata, posyła tu swojego Syna, który marnie tu zginie.

Powiedzcie mi, że życie kończy się w grobie

i że to naprawdę  koniec.

Bo jeśli Syn zmartwychwstał, na nic cała gonitwa

za sensem poza sensem.


Bądź dobry. Karm sobą głodny świat.

Reszta ci będzie  dodana.


Przestanę pisać puste posty,

oddane, nieważne głosy.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz