Brady wstał. Zakręcił się koło garów. Rosół. Tak.
Dobry na wszystko. Na nocy zmory i gdy człowiek chory.
Wcześniej zmiótł zgaszonym wzrokiem wczorajsze brudy, tu i tam. Pozbierał. Zmył. Poprawił po zmywarce, bo coś słabo się stara.
Ogarnął do końca pranie, bo wczoraj coś nie bardzo.
12.40. Niedziela. Do obiadu jeszcze trochę czasu i trochę do
zrobienia.
Hej.
Naprawdę, Brady nie ma nic do powiedzenia.
Pustka.
Czas wypełnia rutyną i przyzwyczajeniem.
Tak. To nie jest kwintesencja,
cel, dla którego jest tu, na ziemi.
Gdzie zatem sens jest.
Ludzie.
W Bogu, który jest albo którego nie ma???
Jeśli Boga nie ma, po co żyć.
Jeśli jest, dlaczego tak metodycznie milczy.
Podzielcie się sensem bo teraz na to czas i miejsce.
Ale rzeczywiście, lepsze milczenie niż bullshit.
Nie ma potrzeby wiedziec skad jestesmy, dokad zmierzamy zeby zyc szczesliwie Tu I Teraz. Jest Bog czy tez nie ma - nie ma znaczenia.
OdpowiedzUsuńT e r a z rzadko jest szczęśliwe. Kto dłużej żyje, wie to. Dlatego szuka sensu poza t e r a z, które mija, dając miejsce następnemu t e r a z. Trud podjęty w dobre przeżycie życia, dla samego życia, nie ma sensu. Sens ma to, co dalej, poprzez to, co teraz ale n i e d l a t e r a z, chwili, która jest i już jej nie ma. Jeśli nie ma Boga, nie ma nic d a l e j. I nie ma to sensu.
Usuń