środa, 3 sierpnia 2022

Elyta od koryta

 Nie wiem. Trochę jakby zgroza. I, żeby było jasne. Głosowałam na nich.

Niektórzy się dziwią, bo Polska to dziwny, rzeczywiście, kraj.

Za strasznych osiem lat rządów PO, wychowywałam dzieci. Wtedy chodziły wszystkie do szkoły. Żeby nie było, dzieci nie chowasz dla siebie i trud ich wychowania to między innymi  wpływy do państwowej kabzy przez wiele lat - jeśli je wychowasz dobrze i wykształcisz na sensownym poziomie  to przez całe dorosłe życie nie są obciążeniem dla budżetu ale go konstytuują swoimi podatkami. Wychowywanie  dzieci to dalekowzroczna przysługa dla wszystkich. No i moje dzieci tę przysługę od kilku lat już społeczeństwu świadczą. Troje z pięciu, z których dwoje nadal zdobywa kwalifikacje.

Ale wtedy potrzebowałam wsparcia. No i wtedy, za rządów PO, państwo wyliczyło, że nasze domowe przychody przekroczyły o kilka złotówek poziom  dla tzw. świadczeń rodzinnych. Serio. Za komuny to było nie do pomyślenia, żeby odbierać rodzinne - nie, żebym chwaliła komunę. Znacie mnie. Poniżej dna jest następne dno. I to jest to. Za PO zabrali rodzinom rodzinne. I to się nie zmieniło przez osiem lat ich rządzenia. W międzyczasie wyprzedali  majątek narodowy kawał po kawale i zacierali ręce do biznesów na koniec na lasach państwowych. Bo jeszcze one zostały. Ale żeśmy ich od koryta odkopnęli. 

I przyszli zbawcy. Entuzjazm, nadzieja na realne zmiany. Rodzinom się odczuwalnie poprawiło. Doceniono dzietność jako czynnik stymulujący żywotność narodu i gospodarki i przywrócono wszystkim wsparcie.  Prominentne celebrytki wypowiadały haniebne zdania o zasranych patologią morskich plażach. Tak jakby ich własne, sory, ekstrementy, pachniały a nie waliły gównem, jak wszystkie. Tylko, że je stać było na hotele a polskie rodziny z dziećmi - nie.  

Nikt nie rozliczył bandytów i złodziei poprzedniej ekipy rządzącej.

Jednak Polacy uwierzyli, że przeciętnemu Kowalskiemu będzie się lepiej żyło we własnym kraju. Tak się też zapowiadało. Było kilka inicjatyw, które potwierdzały przedwyborcze obietnice i można było naprawdę pomyśleć, że jakość rządzenia uległa istotniej zmianie.

Rzeczywiście. istotnej zmianie zaczęło ulegać myślenie rządzących.

Pandemia była potwornym wyzwaniem dla wszystkich. Nie wątpię. Jednak moje zaufanie do rządu od początku działań około-pandemicznych stopniowo topniało. Wycięto dyskusję na temat szczepionek.  Nie były znane skutki ich działania na organizm ludzki. Amantadynę, która pomagała leczyć covida, zablokowano, 'bo może szkodzić' ( cytat za ministrem zdrowia, mniej znanym jako ekonomista z wykształcenia). Tak. To taka troska o nas. Wydawano potworne pieniądze na szpryce i na propagandę. Obrażano ludzi sceptycznych i wprowadzono segregację społeczeństwa. Nawet wtedy, gdy stało się jasne, na bazie czystej obserwacji sytuacji na świecie, że wyszczepianie gówno daje, kiedy Pfizer utajnił dokumentację na kilkadziesiąt lat, nasi czadu: Polacy szczepcie się. Będzie lepiej a jak nie to masowe zgony. Na świecie wyszczepienie w górę a pandemia w najlepsze.  Zero spadków zakażeń. No i raptem, jak pamiętacie, wojna na Ukrainie zmogła pandemię. Pstryk. Nie ma. Spoko. 

Odcięli dyskusję i obrażali nas za to, że  nie chcemy szpryc z obaw o własne zdrowie. Budżetowe pieniądze wpierdzielili w zalegające do dzisiaj złogi preparatów. W kabzie chyba pustka.

 Tylko, że tych kłamców, którzy uznali, że przymus szczepień tylko dla hołoty - nie dla nich - nikt nie rozliczył. Z wydanych pieniędzy i podjętych decyzji.

Może by jakoś człowiek to przełknął, bo to przecież 'nasi'.

To teraz popatrzmy.

Słyszę, że  nauka może być online bo nie ma  czym ogrzać szkół i przedszkoli. Węgiel po 3,5 kafla ale go nie ma. Podobno gdzieś w świat jedzie. Rząd sypie szczęśliwcom, co piece mają po 3000 na węgiel ale wsadź se je w de. Bo węgla nie kupisz i drewna też już nie. Sprawdzałam wczoraj net. Zero informacji. Nikt nic nie wie. Tyle, że we wrześniu sytuacja się pogorszy. Prąd i gaz podrożeją i to tak, że ...  Ciekawie jest. A czy w ogóle będzie prąd i gaz??? 

No ale można jeść mniej i taniej. Znaleźć w lesie chrust albo gdzieś ukraść drewno. Można olać te przeoświecone kur. władze i  poradzić sobie po swojemu. Wyjechać stąd a ostatni gasi światło. Tylko, że podobno, są jakieś problemy z paszportami... Wszystko stało się zaporowe. Nawet ten głupi cukier znikł. No ja nie wiem, kur, kto tu rządzi i w czyim interesie. 

I tego się przełknąć już nie da.

 I gdzie ja to wszystko widziałam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz