środa, 24 sierpnia 2022

Córko

 Wyszła. Za mąż. Nie wróci. 

Mówi, że wieczorem zbiera się, by wracać. Jak wcześniej. Do domu. 

I  potem przychodzi  myśl: dom jest  t u . Z nim. 

I zostaje. 

A ja?

Pozamykałam weselne tematy. Wyspałam się. Ogarnęłam  zawodowe kwestie, które, nie wiem, skąd, raptem wypełzły. 

Nie. Nie zdążyłam zrozumieć.

 Tak tkwię. 

W domu zdecydowanie puściej. 

Mniej rzeczy. Mniej ludzi. 

Moja Mery po prostu sobie poszła. 

Po prostu, raptem zrobiła się całkiem dorosła.

Jaka jestem dosiębiorcza matka. Jak kocham mieć dzieci przy sobie. 

I mam. Dziękuje Ci Boże. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz