środa, 13 lipca 2022

O raju nie w raju

 O raju. W raju a nie w raju.

Siedzę se tera trochę przy rodzince  i urlopując się przyjemnie, dokonuję dzieła z umowy o dzieło. No other option. A must.

Okej.

Ale, przy tej okazji pożywkę z życia mam. A jak.

Tera jest jakiś problem z węglem. Nawet wiem, jaki. Jest a nie ma. 

Krąży jakiś węgiel rządowy w eterze ale w realu poza zasięgiem. 

Za to listy na niego są. Jak chcesz grzać de w zimę, rozejrz się, gdzie. 

A jak ogarniesz lokalizację, gdzie przyjmują dokumenty, wiedz, że nie wszystkim rząd da bo węgla właściwie nie ma. Właściwie jest ale pod ziemią , bo co jak co, ale kopalnie zamknięte.

Jak już ogarniesz, że rząd da ale nie da, to rychło puść się szukać drewna. Albo może chrustu.

Wybieraj.

No bo, jak pojedziesz za drewnem rozmawiać, to się dowiesz. Że jest ale nie ma. I że można zamówić, ale nie można. 

Sprawa właściwie prosta.

Ja pier papier.

Drewno po 500, transport nie darmo.

Węgiel po 3 i pół.

A ty ryj boś wół.

A poza tym, węgiel kopci przecież spalinami w kosmos, to  unia mówi, że go nie można.

Rząd mówi, że węgiel da ale się chyba wydurnia.

Ja tam cwana, w domu gaz mam. 

Siostra na to, że gaz to na krótki czas.

Bo unia komu jak komu ale Polakowi solą w oczy.

niech zdechnie niech go nie ma bo komu jak komu ale nie  tej ciemnej swołoczy.

No i tak to.

Pierwszy raz od wielu lat człowiek w portfel zagląda i wyć się chce.

Bareja, proroku, wychodź z grobu.

Może się chociaż pośmiejesz.

Bo nam tu, do śmiechu, jakby coraz mniej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz