Tęsknię za wami, Tatrzyska.
Gdy idę trawersem Wołowca
a nogi mówią za wolę.
Gdy Rohacz nie dla mnie tym razem
lecz rano Dolina Chochołowska
rozwinie swój dywan przed Ornakiem.
By potem w Tatry Wysokie
Kościelec wstrzelony w obłoki
I Piątka i piwo na stole
po Szpiglasie
co ledwo na się da się.
I jeszcze Kozi Wierch
bo czemu by nie.
I Liliowym gdzie wdzięczna Świnica.
I Huty
i noc
i w drogę
i do zobaczyska.
Wakacje coraz bliżej :-)) . A i majowy weekend taki troszkę dłuższy. Trzeba wracać w te swoje małe miejsca na Ziemii- oderwać myśli od codzienności, naładować akumulatory, dorzucić nowe doznania do wspomnień.
OdpowiedzUsuń