sobota, 22 stycznia 2022

Nie , bo nie. Nie.

Przeczytałam artykuł pewnego publicysty. Nie jest on  autorem, którego mam zwyczaj czytać i nie znam jego poglądów. Generalnie, jakby wrzucać do szuflady, to chyba jakoś na prawo. Nazwisko znane ale zmilczę, bo nie chodzi mi o jakieś personalne anse.

Ten pan wysnuł tezę, że sprzeciw wobec szprycowania społeczeństwa preparatami na covid, wynika z nabytej postawy sprzeciwiania się. Życie w komunie wygenerowało w ludziach nieufność do treści z mediów głównego nurtu czy ze źródeł rządowych. Idąc dalej, dewaluacji uległo również opieranie się na autorytetach. Potwierdzam. Tak było. Elity intelektualne, artystyczne i polityczne wyłonione z komunistycznej opozycji, nie wniosły lepszej jakości - przeciwnie, ułożyły się z postkomunistycznym środowiskiem i odwróciły od społeczeństwa. Zatem, od dziesięcioleci rzuca się jemu pod nogi kłody kolejnych rozczarowań. To rzeczywiście może rodzić niezgodę na takie postawy i rodzi. Ale pan publicysta wrzucił do jakiegoś dziwnego wora, który sobie intelektualnie utkał, również mnie. A ja nie lubię etykiet i uważam, że żadna z tych, które ktoś próbował mi przylepić, po prostu mnie nie opisuje. 

Sprzeciw, jako postawa wobec aspektów rzeczywistości, które wywołują go we mnie, wydaje się naturalną reakcją. Nie muszę pamiętać kłamstw, na jakich zbudowano komunizm, czy tam socjalizm, by reagować na aktualną rzeczywistość. 

Przedmiotem moich dociekań jest prawda. Żyjąc w kraju, w którym rzeczywiście prawda była i bywa deficytem,  nabyłam pewnych zdolności filtrowania przekazów medialnych. Akurat to wydaje się bardzo pomocne, bo pozwala nie ulegać manipulacjom. W dobie dostępności przekazu z całego świata, materiał do obróbki jest bardzo zróżnicowany. I dobrze, o to w końcu chodzi w demokracji. Ale zdolność filtrowania pomaga  budować  własne tezy, nie ograniczone brakiem zdolności przetwarzania danych. Niestety, nauczeni konsumować gotową papkę, często bierzemy ją jako adekwatny opis sytuacji i, na bazie przekazów  o randze spreparowanych gotowców, budujemy swój obraz rzeczywistości. Nie dziwi, niestety, jego powszechność. I to jest smutne, bo dociekliwość w poszukiwaniu prawdy zastąpiliśmy konsumpcją tych gotowców. Osadza to nasze życie  na fałszu. Na fałszu potem preparuje się akty prawne. Akty prawne wprowadza się w fazę realizacji i zaczynają obowiązywać wszystkich. Czy tego chcemy czy nie. 

I dlatego tak bardzo ważne wydaje się jednak podjęcie wysiłku w  rzetelne poszukiwania stanu faktycznego. Nie sprzeciwiam się temu czy tamtemu, bo lubię się sprzeciwiać ale dlatego, że moja diagnoza sytuacji włączyła czerwone światło. Póki żyję w demokratycznym kraju, będę otwarcie głosiła swoje poglądy. A to, że za sprzeciw wobec oficjalnie głoszonych tez się obrywa, to akurat  jest prawda. Nic nowego. Głowa do góry. Tam jest nadzieja.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz