niedziela, 3 października 2021

jednak nie...

 Las. 

Miejsce, bez którego dziczeje świat. 

Dzikie chwasty, poszycie, drzewa. 

Zwierz wyrwany z dzikiego zamyślenia. 

Świergot w gałęziach.

 Ja 

człowiek wyrywam się z murów swojego  więzienia

 by spocząć dać oczom. 

 Odbijam w zielenią  pokrytą wciąż  ścieżkę.

 Październik. Jesień. 


W dzikość nam trzeba, by od dzikości  uciec.

Od miast nagich prawd co przy prawdzie nie stały.

Od zła w dzikich oczach i ciężkich słowach.

Od świętych drani i nieświętych kamieni.

Od siebie.

Od wszystkich.

Dzikich.

By wrócić innym

lub 

nie wrócić.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz