czwartek, 22 października 2020

Bez tytułu

 

Bez tytułu. 

Tak koszmarnie brakuje słów aż napływa refleksja, w ten bez...czyn.  

To dziwnie brzmiące pytanie: po co tytuł na niebyt?

Niebyt? Bez-czyn? Bez-myśl? Nic. Też  nie.

Nieobecność. 

Jest tytuł. Nieobecność. Usprawiedliwiona lub nie. 

To jest smutne słowo i, jednocześnie, brzemienne.

To tak to. Tyle.

Nie to co być.

Jak się zdarza,

gdy ręce nie opadną. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz